🐙 I Nie Mówcie Że Nie Macie Synka

Do napisania powieści „Nie mówcie, że nie mamy niczego zainspirowały ją losy trzech pokoleń. Hunbejwinów Mao, którzy robili „rewolucję kulturalną”, protestujących w 89 roku na
Nasza czytelniczka, która z koleżanką biegła do kolejki SKM, tuż przed jej drzwiami zderzyła się z pracownikiem SKM-ki, który z niej wysiadał. W efekcie nie wsiadła do pociągu. Dlaczego? "Niech się pani nauczy chodzić" usłyszała, a pociąg odjechał. Pani Katarzyna w środę wieczorem, tuż przed godz. 20 dobiegła wraz z koleżanką z pracy, starszą osobą, do stojącej już na stacji SKM Gdańsk Przymorze kolejki. Co działo się dalej, opisała w liście do naszej redakcji. Oto jego treść:Kiedy byłyśmy już przed pierwszymi drzwiami kolejki, pracownik SKM wysiadł w taki sposób, że wpadł na mnie, a ja nie miałam już jak się zatrzymać i wyhamować. Zderzyliśmy się. Zdarzenie oraz to, że biegłyśmy na kolejkę na pewno widział maszynista. Pracownik - zamiast mnie przeprosić - zaczął na mnie krzyczeć, miał pretensje, że nie patrzę. Szybko zarządził, żeby maszynista zamknął drzwi i stał jeszcze przed pociągiem, na peronie i pouczał mnie jak należy chodzić, zamiast wpuścić nas do pociągu - mimo tego, że sam wyszedł mi wprost pod nogi. Byłyśmy zmęczone po pracy, był już wieczór, śpieszyłyśmy się do domu. Podeszłam do maszynisty, który miał otwarte drzwi od przedziału służbowego i poprosiłam, żeby nas wpuścił. Mężczyzna spojrzał na mnie lekceważąco i kpiąco się uśmiechnął. Stojący na peronie pracownik kolei rzucił jeszcze do mnie: "już nie otwieramy, niech się pani nauczy chodzić". Poprosiłam go o okazanie identyfikatora, jednak powiedział tylko: "to niech pani sobie spojrzy", po czym szybko się odwrócił i wsiadł, a pociąg odjechał. Nie zdążyłam nawet nic zobaczyć. Tym samym musiałyśmy czekać na kolejny mnie czemu pracownik kolei nie dość, że nie otworzył drzwi, to pozwolił sobie na takie uwagi i niestosowne komentarze. Czy koleżanka i ja kupując bilet, nie zawieramy umowy na przejazd koleją? Czy skład pociągu do którego nie zostałyśmy wpuszczone, jest prywatną własnością tego Pana? Pracownicy SKM są od tego, aby umożliwiać i ułatwiać nam przejazdy, a nie utrudniać. Jak to się ma do budowania wizerunku przyjaznej i rzetelnej firmy?Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie władze SKM. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy 5 czerwca 2013 roku: Po złożeniu wyjaśnień przez kierownika pociągu, który odniósł się do opisanego przez Podróżną zdarzenia można wywnioskować, że Podróżna wbiegła na kierownika, który w tym momencie wykonywał swoje obowiązki służbowe. Z zeznań kierownika wynika iż pociąg, który miał planowy odjazd z przystanku Gdańsk Przymorze Uniwersytet o godzinie 19:57, przybył na ten przystanek z dwuminutowym opóźnieniem o godzinie 19:59, co potwierdza rejestrator parametrów z jazdy pociągu. Z dalszych informacji przekazanych przez kierownika wynika, że wykonywał swoje obowiązki służbowe z zachowaniem wszystkich przepisów i regulacji wewnętrznych. Po dokonaniu wymiany podróżnych na ww. przystanku upewnił się, czy nie ma przeszkód do zamknięcia drzwi automatycznych na składzie pociągu, uruchomił sygnał dźwiękowy, a następnie dokonał zamknięcia drzwi. Ze względu na specyficzne usytuowanie tego przystanku w łuku, zmuszony był wyjść powtórnie z pociągu w celu upewnienia się, czy nie ma przeszkód do rozpoczęcia jazdy. W tym momencie (pociąg miał zamknięte wszystkie drzwi automatyczne) Pasażerka z impetem wpadła na kierownika, który był do niej odwrócony plecami, ponieważ obserwował skład pociągu. Każde ponowne otwarcie drzwi (czego oczekiwała Pasażerka) mogłoby spowodować niebezpieczeństwo dla innych podróżnych, ponieważ nie można wykluczyć, że niektóre osoby mogłyby spróbować wsiadać lub wysiadać do i z przepisów wewnętrznych PKP SKM, które są oparte o ogólnie obowiązujące polskie przepisy regulujące zasady wymiany pasażerów z pociągów wynika, że jest zabronione wysiadanie i wsiadanie po sygnale dźwiękowym. Kierownik w opisywanym przypadku, podał sygnał dźwiękowy i obowiązywał go zakaz ponownego otwarcia drzwi. Trzeba podkreślić, że o zakazie tym informują piktogramy naklejone przy drzwiach automatycznych pociągu. Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży PKP SKM w Trójmieście sp. z Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
To może Ci się spodobać. Polubienia: 39,Film użytkownika bezSPINboSZKODAdnia (@piorunowa_laskowa) na TikToku: „No nie mówcie że nie”.dźwięk oryginalny - Oliwia Ig oliwia_krzeminska.
Skomentuj artykuł Nie mówcie nikomu, że macie maturę Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy. Komentarze () Najnowsze Najpopularniejsze Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.
Nie mówcie, że nie mamy niczego Madeleine Thien _ • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13333932735

Typ: KsiążkaAutorzy: Thein MadelaineWydanie: 2017-10-26Oprawa: OTISBN: 9788308064245Liczba stron: 584Wydawnictwo: LITERACKIE KRAKOW Waga: kg Nominowana do Nagrody Bookera powieść kanadyjskiej pisarki, której talent zachwycił samą Alice opuścił nas dwukrotnie w ciągu jednego roku. Po raz pierwszy, aby zakończyć swoje małżeństwo, i po raz drugi, gdy odebrał sobie życie. Przyczyny rodzinnej tragedii, która stała się udziałem Marie Jiang, sięgają głęboko w przeszłość, a o ich odkryciu zadecyduje przypadek. Marie, nauczycielka matematyki w Vancouver, pochodzi z rodziny chińskich emigrantów. Wiele faktów z życia swoich bliskich pozna jednak dopiero dzięki obcej osobie – studentce z Pekinu, która uciekła do Kanady po masakrze na placu Tiananmen. Dowie się między innymi, że ojciec był studentem konserwatorium w Szanghaju. Dlaczego nigdy jej o tym nie opowiedział? Dlaczego w ich domu nie było fortepianu, na którym ponoć grał po mistrzowsku? Rodzinna historia, którą Marie powoli składa z okruchów wspomnień i świadectw różnych osób, okazuje się być kłębkiem skomplikowanych relacji uczuciowych i wielu dramatów, rozgrywających się w cieniu, ale i w bezpośrednim następstwie, totalitarnej polityki Mao Zedonga. Epicka i liryczna, zbudowana kunsztownie niczym sonaty Bacha, które pobrzmiewają na wielu jej stronach, melancholijna i pełna humoru oraz ciepła powieść Madeleine Thien jest uważana za jedno z najważniejszych wydarzeń 2016 zaskoczona przejrzystością jej stylu, łatwością, z jaką pisze, i swego rodzaju emocjonalną MunroMadeleine Thien to poważna i utalentowana pisarska. Ze współczuciem i skrupulatną precyzją opisuje życie zwykłych ludzi kształtowane przez nadzwyczajne polityczne wydarzenia. Podobnie jak piękny i złożony utwór muzyczny narracja w tej powieści odkrywa z wolna kolejne warstwy, powracając co chwilę do centralnych motywów rodziny, pamięci i JianJest to poruszające i niezwykłe wyobrażenie XX-wiecznej tragedii chińskiego narodu i zasługuje na to, żeby przypieczętować rangę Thien jako ważnej i przykuwającej uwagę autorki.„The Guardian”Elegijna i wielowymiarowa… Ta powieść to rasowy „page-turner”, literacka kondensacja XX-wiecznej historii Chin.„The Sun Times”Nie będzie przesadą stwierdzenie, że lektura tej książki nasuwa silne skojarzenia z wielką rosyjską klasyką: Dostojewskim, Pasternakiem i Sołżenicynem… Sztuka opowiadania na mistrzowskim poziomie.„The Vancouver Sun”Madeleine Thien (ur. 1974) – kanadyjska pisarka o chińsko-malezyjskich korzeniach, autorka powieści i opowiadań. Laureatka wielu prestiżowych wyróżnień, Canadian Authors Association Award, Kiriyama Pacific Rim Book Prize. Jest uważana za najlepiej zapowiadającą się autorkę młodego pokolenia w Kanadzie, jej debiut zachwycił Alice Munro, która uznała Thien za „wyjątkową pisarkę”. Studiowała taniec współczesny i literaturę. Mieszka w Montrealu.

Dlatego jak najwcześniej dobrze jest zrezygnować z papek, zabrać dziecku smoczek i nie dawać niekapków, a słomkę. 9. Rozruszaj ciało. Pewnie pomyślisz – ale ja chciałem wiedzieć co zrobić żeby dziecko zaczęło mówić, a nie jak zachęcić je do ćwiczeń. Może Cię zaskoczę, ale rozwój sprawności całego ciała ma również 4 maja przypada 37. rocznica premiery filmu Stanisława Barei, najpopularniejszej, obok „Rejsu” Marka Piwowskiego, polskiej komedii. Z tej okazji przypominamy 37. powiedzonek, ripost i dialogów z tego kultowego filmu. Pamiętacie je wszystkie? 1. Wszystkie Ryśki to porządne chłopy. 2. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. 3. Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój… 4. Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział! 5. Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje… plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów! 6. Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami! 7. – Ona jest bardzo dobra ta koncepcja, ale dlaczego on ma pruski mundur na sobie? – Pruski, bo to jest dziedzic pruski. – Mam napisane w scenopisie, wchodzi dziedzic pruski. – Pruski, Pruski, bo on się nazywa Pruski, Wawrzyniec Pruski, polski dziedzic! 8. Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk Ruchu! Ja… Ja tu mięso mam! 9. Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer… (Sprawdza hasło w podręczniku). O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz). 10. Miś! Miś! Świńska rura nie miś! Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra! 11. Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. 12. Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o „Złotą Patelnię”! 13. Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś?On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi? – Protokół zniszczenia. 14. Misiu, Misiu wymyśl coś. Ty jesteś taki mądry. 15. Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. 16. Czy konie mnie słyszą?! 17. Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani kierowniczko! Ja palę przez cały czas! Na okrągło! 18. Parówkowym skrytożercom mówimy nie!!! 19. Straszne tu się chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana. Jedziemy do redakcji. 20. Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu. 21. Teraz jest wojna. Kto handluje, ten żyje. Jak sprzedam kaszankę, słoninę, rąbankę, to bimbru się też napiję. Spod serca, kap, kap, słonina i schab, salceson i dwa balerony… – Widzisz, synku? Tak wygląda baleron! 22. Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać. 23. Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za 30 lat, przebiegnie z pewnością jasna długa prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska. I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł! 24. – Jedźmy, jedźmy na te grzyby! Wio! Po drodze winko kupimy… Córeczka mi się urodziła to jest okazja! – Co, znowu? – Eeee… Ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko – wypić zawsze można, nie? 25. Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem Wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem Wesoły Romek! … 26. – [..] teraz mamy komputer. Może Pan pisać co tylko Pan chce to nie ma żadnego znaczenia. – Komputer? – Eeee, on się i tak zawsze pomyli przy dodawaniu, proszę pana. Nie było miesiąca, żeby się nie pomylił. 27. Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w kosza. 28. – No ale… A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz… przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam. – Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy. – Jak to – przechodziłaś?!!! Z tragarzami? – Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie. 29. Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić. 30. Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski mam paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem? A wziąłem go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt. 31. Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy… 32. – Bardzo porządna dziewczyna. – Trudno, co robić. 33. – Przywieźli wyngiel! Wyngiel!! Wyngiel je we wiosce! – Wojna bedzie… Przed wojną tyz był. 34. No, kończ Władziu i robimy… 34. – Niech się pan, z łaski swojej, odchyli troszkę, bo ja nic nie widzę. – To niech pan idzie do lekarza, od oczów. 35. Proszę bardzo! Proszę! Nie zjem panu! … Proszę! 36. A nam co nie jest winien? Jak wtedy, co szklankę stłukł… Ja mu mówię, że szklanka cztery złote kosztuje, a on na to – „dobra, dobra…” – i nie zapłacił. 37. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek. fot. Wikimedia/Hiuppo Ida Nowakowska od prawie roku spełnia się w roli mamy. W rozmowie z reporterką Pudelka dziennikarka TVP opowiedziała, dlaczego nie ma zamiaru nigdy zatrudniać niani, która pomogłaby jej w Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwaniaStanisław Tym,odtwórca głównej roli Miś – komedia produkcji polskiej z 1980, reż. Stanisław Bareja. Autorami scenariusza są Stanisław Bareja i Stanisław Tym. Wypowiedzi postaci[edytuj] Aleksandra Kozeł[edytuj] Słuchaj, ukradli tobie paszport. Ukradnij komuś i ty! Ja ukradnę! Opis: do Ochódzkiego. Właśnie do ciebie dzwonię, gdyż niestety nie mogę z tobą rozmawiać. Ryszard Ochódzki[edytuj] Co mogłem, to załatwiłem. Opis: po wyjściu z komendy milicji, w której skorzystał z toalety. Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i tak robiłem… Opis: scena z czarnoskórym sportowcem grającym w koszykówkę. Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje… plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów! Opis: do sportowców, przed przekroczeniem granicy. Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami! Opis: do Hochwandera. Zadzwońcie do rady ministrów, że zaraz tam jadę. Opis: do zdziwionego wopisty. Stanisław Paluch[edytuj] Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić. Opis: do Kozeł. Widzisz, komputer? Angielska wóda… Opis: do uśpionego inkasenta. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Opis: o Hochwanderze do kolegów węglarzy. Reżyser Zagajny[edytuj] Konie łby pospuszczać. Czy konie mnie słyszą?! Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy… Inne postacie[edytuj] A ja, jeżely pan pozwoly… z przyjemnościom. Postać: tragarz w mieszkaniu Ochódzkiego Opis: odpowiadając na pytanie Ochódzkiego skierowane do byłej żony, czy nie zechciałaby się czegoś napić. A nam?! Co, nie jest winien? Jak wtedy, co szklankę stłukł… Ja mu mówię, że szklanka cztery złote kosztuje, a on na to – „dobra, dobra…” – i nie zapłacił. Postać: sprzątaczka w toalecie klubu „Tęcza” Opis: o prezesie Ochódzkim. Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk Ruchu! Ja… Ja tu mięso mam! Postać: kioskarka Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek. Postać: Jarząbek Opis: nagrywając się na magnetofon w gabinecie prezesa Ochódzkiego. Czyli jednym słowem, przywozicie do kraju 4 kilogramy obywatela mniej? Postać: celnik na odprawie granicznej Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem wesoły Romek! Mam… Postać: wesoły Romek Opis: na przesłuchaniu kandydatów na sobowtóra. Korzystając z okazji, bo w końcu awaria też jest jakąś okazją, by naszym pasażerom, ludziom dobrej roboty, bo są nimi przecież, zaprezentować, do czasu usunięcia awarii, artystyczny program. Postać: prowadzący występy na skwerze z „okazji” awarii Miś! Miś! Świńska rura nie miś! Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra! Postać: Stuwała Opis: do sprzątaczek w toalecie. Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer… (Sprawdza hasło w podręczniku). O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz). Postać: bileter na lotnisku Nie bój, nie bój, wyłączą ci! Postać: mężczyzna oglądający występ wesołego Romka Opis: reakcja na tekst piosenki: „Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz!”. Parówkowym skrytożercom mówimy nie!!! Postać: scenograf na spotkaniu Proszę bardzo! Proszę! Nie zjem panu! … Proszę! Postać: pracownica punktu sprzedaży biletów na lotnisku Okęcie Opis: zwracając Rysiowi kiełbasę podwawelską, ofiarowaną jej wcześniej, jako łapówkę. Proszę chwilowo o spokój, gdyż ADM do mnie dzwoni! Słucham pani kierowniczko. Tak jest… Pani kierowniczko… Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem… Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani kierowniczko! Ja palę przez cały czas! Na okrągło! Nie no, nie ma za co. Moje uszanowanie dla pani kierowniczki! Moje uszanowanie! Postać: palacz w kotłowni Opis: rozmowa telefoniczna z kierowniczką ADM. Proszę pana! Ona nieczynna ta budka, nawet napis był ale jakiś łobuz zdjął! Postać: kobieta Opis: do Stuwały. Ryszard! Wszystkie Ryśki to porządne chłopy. Postać: minister Straszne się tu chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana. Jedziemy do redakcji. Postać: goniec Opis: po wyjściu z baru Apis, udając, że był w restauracji Victoria. Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział! Postać: sprzątaczka w toalecie klubu „Tęcza” Opis: o prezesie Ochódzkim. Dialogi[edytuj] – Babciu! Ja będę za Heroda! – Za młody jesteś na Heroda. – A co? Herod nigdy nie był młody? – Nie! – Bardzo porządna dziewczyna. – Trudno, co robić. Opis: rozmowa Hochwandera z Ochódzkim po przedstawieniu Aleksandry Kozeł. – Co jest?! – Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. Opis: dialog przy budowie tytułowego misia. Ryszard: Good morning! Ja… chciałbym… moje pieniądze… money… my money, tu umieścić… wasz bank… konto na hasło… Verstehen? Pracownik londyńskiego banku (polski Żyd, emigrant): Dlaczego nie verstehen? My wszystko verstehen. Proszę bardzo, pan spocznie, pan usiądzie, pan poczeka, się załatwi… – Hej, młody junaku, smutek zwalcz i strach,Może na tym piachu za 30 lat,Przebiegnie, być może, jasna, długa, prosta,Szeroka jak morze Trasa Łazienkowska… – A tego nie rozumiem… A dlaczego „być może”? – No… „być może”, bo… on jeszcze nie wie… – Dlaczego nie wie? No jak to – nie wie? Ty popatrz, bracie! No? Młody człowiek… chłopak, tak? Na warszawskim brzegu i dookoła pracują jego koledzy. Ty widzisz to? (…)Przecież na tym piachu za 30 lat,Przebiegnie, z pewnością, jasna, długa, prosta… Opis: rozmowa dwóch działaczy „tajnej” rządowej organizacji propagandowej „Grunwald” (produkcja nowej młodzieżowej pieśni patriotycznej). Kelnerka: Dwie kawy i dwie wuzetki… I co jeszcze?! Kozeł: Dlaczego „dwie kawy i dwie wuzetki”? Kelnerka: Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o „Złotą Patelnię”! Miś: Dobrze! Pani pozwoli – dwa razy zestaw obowiązkowy. Kelnerka: Szatnia też jest u nas obowiązkowa! Opis: w kawiarni. Ryszard: Najmocniej panią przepraszam, ale chciałem zapytać, o której odlatuje dzisiaj ten do Londynu 11:05? Pracownica informacji na lotnisku Okęcie: A skąd ja mam wiedzieć?! No chyba o pierwszej. Widz w teatrze: Niech się pan, z łaski swojej, odchyli troszkę, bo ja nic nie widzę. Stach Paluch: To niech pan idzie do lekarza, od oczów. Kobieta z widowni: Proszę pana, co pan się tak na mnie kładzie? Widz w teatrze: Przepraszam. Opis: Stach Paluch miał na przedstawieniu fryzurę afro po umyciu głowy szamponem Samson. Działacz: No pięknieś pan nam to wszystko wyśpiewał, panie Cwynkar. Piosenkarz: Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam. Ryszard: Powiedz mi, po co jest ten miś? Hochwander: Właśnie po co? Ryszard: Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi? Hochwander: Protokół zniszczenia... Ryszard: Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach. Urzędniczka na poczcie: Ro-me-czku, przy-jazd nie-aktu-alny. Ca-łuję Rysiek. Ochódzki: Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie. Chciałem, żebyś ty zagrała u Romka. Kozeł: Misiu, Misiu wymyśl coś. Ty jesteś taki mądry. Urzędniczka: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek-Zdrój, tak… Ochódzki: Ale Londyn – miasto w Anglii. Urzędniczka: To co mi pan nic nie mówi?! Ochódzki: No mówię pani właśnie. Urzędniczka: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć, gdzie to jest. Cholera jasna… depesze… pani kierowniczko… Opis: wysyłanie telegramu do Romana Polańskiego. Ryszard: No ale… A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz… przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam. Była żona Ryszarda: Przechodziliśmy, po prostu i wpadliśmy. Ryszard: Jak to – przechodziłaś?!!! Z tragarzami? Minister: Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie. Milicjant: No, długo jeszcze będziecie siedzieć?! Więzień w toalecie: Piętnaście lat, ale będę apelował! – Ona jest bardzo dobra ta koncepcja, ale dlaczego on ma pruski mundur na sobie? – Pruski, bo to jest dziedzic pruski. – Mam napisane w scenopisie, wchodzi dziedzic pruski. – Pruski, Pruski, bo on się nazywa Pruski, Wawrzyniec Pruski, polski dziedzic! Opis: w trakcie przygotowań do filmu. – Ona nie może się tak nazywać: Tradycja! – Dlaczego niby? – Pytasz, dlaczego? No bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem, to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza… To jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje, od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy. Opis: węglarz Tłoczyński odpowiada ojcu dziewczynki o imieniu Tradycja. Stuwała: Pani da dwa misie. Tego rudego i tego w czerwonej czapeczce. Ekspedientka: Jem przecież! Opis: Stuwała kupuje misie w Cepelii. – Pani Iwonko! Pani wytrze tę szminkę, bo klient znów się będzie pieklił. – Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Postacie: panie pracujące w restauracji – Pani Zosiu, pani Zosiu, pani pozwoly. – Co? – O, pani zobaczy. – A, ja wiem co to jest. Ja przedtym 20 lat w innym teatrze też pracowałam. To tam jeden taki krytyk napisał, że na przedstawieniu, jak był to wyrwał sobie wszystkie włosy z głowy. – To pani myśli, że to też on? – Nie, jakiś inny, tamten sobie już wyrwał. Opis: sprzątaczki w teatrze znalazły włosy Stacha Palucha na podłodze. Matka Robusia: Panie reżyserze kochany! Ja to pana widziałam we wszystkich filmach: i polskich, i zagranicznych, i amerykańskich… Ale tego łobuza, to żeby mu nie dać ani grosza, albo lepiej mnie wszystko wysłać. Bo on do mojej siostry (do tej suki) uciekł. A przecież to jest jego dziecko. W sądzie był. Mówi, że w więzieniu siedział. A przecież jak dwa razy byłam u niego… No to czyje to może być dziecko jak nie jego? Tego łobuza, Robuś, poświadcz, żeby nie była nasza krzywda, no powiedz: Kto to jest? Robuś: Tatuś. Matka Robusia: Tatuś. Tata… Opis: matka Robusia do Hochwandera, mówi o Stanisławie Paluchu, którego rozpoznała na zdjęciu w gazecie (w rzeczywistości zdjęcie przedstawiało Ochódzkiego). Pediatra: Przepraszam pana… Przepraszam pana… Ryszard: Dziękuję. Pediatra: Jestem lekarzem pediatrą. Ryszard: Jaa… przecież… syn… tłumaczę panu! Pediatra: Ile waży syn? Ryszard: Dwanaście kilo. Pediatra: Dwanaście?! Słuszną linię ma nasza władza. Postacie: Ochódzki, pediatra – Przepraszam pana! Za czym ta kolejka? – Do „Ostatniej paróweczki”, proszę panią. – Eee… To już dla mnie nie starczy Opis: kolejka statystów w wytwórni. – Przepraszam, że przeszkadzam. – Nie, wcale nie przeszkadzasz. Misie zapakowane? – Tak. – Ile weszło? – No, jak zwykle. Postacie: Stuwała i Ochódzki – Przywieźli wyngiel! Wyngiel!! Wyngiel je we wiosce! – Wojna bedzie… Przed wojną tyz był. Opis: w wiosce, do której pojechali węglarze po choinki. – Puree ze smalcem. – Nie ma smalcu, z dżemem są puree! – Dobrze, niech będą… Opis: w barze mlecznym „Apis”. – Sam pan może zmierzyć, jeśli milicji pan nie wierzy. – Wierzy, panie milicjancie, on we wszystko wierzy! Bóg mnie pokarał takim głupim chłopem! Opis: żona zatrzymanego kierowcy do milicjanta. – Szukamy pana Palucha. – Słucham… – Pan się nazywa Paluch? – Tak, a bo co? – A może pan ma brata, panie Paluch?! – Panowie pozwolą… że się… przedstawię… Zdzisław Dyrman… zasadniczo… – Pan Hochwander, Chrostowicz. – Proszę siadać! – Szukamy pana Palucha! – Stanisława, Stanisława Palucha… – Zosiu!!! – Yyhymm… – Jest Stach?! – Yyhymm… Stasiek! Milicja do ciebie! – Panowie pozwolą… moja żona… Zofia!!! – Tu za te choinki, dola. Postacie: pracownik Hochwandera, Zdzisław Dyrman, jego żona, Stanisław Paluch – Teraz jest wojna. Kto handluje, ten żyje. Jak sprzedam kaszankę, słoninę, rąbankę, to bimbru się też napiję. Spod serca, kap, kap, słonina i schab, salceson i dwa balerony… – Widzisz, synku? Tak wygląda baleron! Opis: fragment musicalu w teatrze i komentarz ojca do syna. – Ty, co on za jeden? – Kierownik produkcji, Hochwander. Przyszedł z kobitą i szpanuje. No, kończ Władziu i robimy… Opis: rozmowa robotników w studiu filmowym zakończona rozdaniem kart. – Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było. – Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka! – Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu? – Halo, tu „Brzoza”, tu „Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu… „Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział! Opis: rozmowa kierowcy z milicjantem (ps. „Szczupak”), potem milicjant rozmawia z centralą. – Z biletami wpuszczamy. Proszę bardzo. – Dziękuję. Bileter zatrzymuje syna – Ale ja mamę odprowadzam! – Chwileczkę. Zajrzę do instrukcji. Mmm, maa… maaa, matka. Matkę możecie pożegnać machaniem z tarasu widokowego. Syn z matką zbliżają się do tarasu widokowego i widzą wywieszkę. – Przepraszamy. Taras widokowy nieczynny. Najbliższy czynny taras widokowy dla odprowadzających we Wrocławiu! – A może ty byś poleciał synku? – Przecież to mama ma mieć operację! A nie ja!! Postacie: Syn, bileter, matka Inne[edytuj] Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu Opis: hasło propagandowe na przejściu granicznym. Nie ma dublera dla sapera. Wesoła komedia frontowa Opis: plakat w biurze wytwórni filmowej. Katiusza kaprala Janusza Opis: plakat. Raz, dwa, raz, dwa, trzy! Pięć, sześć, siedem, osiem! Opis: „piosenka” śpiewana dla rozgrzewki w kotłowni-melinie. Szefowie własnych cieni Opis: plakat. Tęcza-Sręcza. Opis: napis w toalecie klubu „Tęcza”. Twoje serce przypomina – piechotą zdrowiej. Opis: napis na środkach komunikacji miejskiej po ich awarii. Za garderobę i rzeczy zostawione w szatni, szatniarz nie odpowiada. Opis: kartka informacyjna umieszczona za drzwiami w szatni. Zadżumiona. Opis: plakat. O filmie[edytuj] Kiedy dostałem tę rolę, pomyślałem: głupi Stasiek, wymyślił jakiegoś idiotę śpiewającego do szafy. Ale prawdą jest, że w życiu takich ludzi spotyka się mnóstwo. Autor: Jerzy Turek Opis: o roli Wacława Jarząbka. Źródło: „Rzeczpospolita” nr 11/2005, za [Ludzie spoza Polski] mogą pojąć treść w sposób intelektualny, ale nie będą się śmiać. Nie doświadczyli surrealistycznego i ciężkiego życia w Polsce komunistycznej. Czy Misia pojmą młodzi odbiorcy, którzy nie doświadczyli absurdów PRL-u? Nie sądzę. Komunizm był specyficzny. Był zły, bezlitosny, niszczący i oparty na kłamstwie. Każdy o tym kłamstwie wiedział, a jednak ono trwało. Autor: Christine Paul-Podlasky Źródło: Christine Paul-Podlasky, Trzeba nakręcić „Euromisia”, „Dziennik Polski”, 6 maja 2011 (…) wielkie zwycięstwo Staszka Barei nad całą zgrają obrzydliwców w tamtych czasach. Autor: Stanisław Tym Źródło: PAP, 2007, cyt. za: 25. rocznica śmierci reżysera Stanisława Barei, PAP, 13 czerwca 2012 Zobacz też[edytuj] Bogdan Miś Lidia Miś niedźwiedź PrzedmowaKsiążka Umarli mówią do nas - w swej pierwszej wersji - cieszyła się dużym powodzeniem zarówno we Francji, jak i. za granicą. Często cytowana, przetłumaczona na siedem języków, stała się już pracą, na którą warto się powoływać.Nie zapomniano w niej o niczym, co najistotniejsze.Wystarczy wymienić najważniejsze tematy: przeżycia z pogranicza śmierci, czyli
Z Wiesławem Słowikiem SJ, duszpasterzem Polonii australijskiej, rozmawia Józef Augustyn SJ Ojciec urodził się w Starej Wsi koło Brzozowa, gdzie jezuici mają swój nowicjat. Wychowywał się więc Ojciec pod ich okiem i bardzo wcześnie wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Rzeczywiście wstąpiłem do jezuitów 31 lipca 1959 roku, kiedy nie miałem jeszcze piętnastu lat, a do jezuitów przyjmowali po ukończeniu piętnastego roku życia. Mnie brakowało trzech miesięcy. Byłem już po obłóczynach, gdy zawołał mnie do siebie mistrz nowicjatu, ojciec Wojciech Krupa SJ, i przedstawił mi trzy możliwości rozwiązania tej sytuacji. Po pierwsze, powrót do domu. To nie wchodziło w grę, ponieważ ojciec, przeciwny mojemu wstępowaniu do zakonu w tak młodym wieku, podpisując mi zgodę, powiedział: „Tylko mi nie wracaj”. Do domu nie mogłem więc wrócić. Po drugie, wyjazd i „ukrycie się” na przykład w Kaliszu, gdzie w tym czasie także był jezuicki nowicjat. Ostatecznie wybraliśmy trzecią opcję: nikomu nic nie mówić i przeczekać do dnia moich piętnastych urodzin, czyli do 21 października. Oficjalnie wstąpiłem więc do Towarzystwa 22 października 1959 roku, a pierwsze miesiące byłem w nowicjacie „nielegalnie”. Jak rodziło się Ojca powołanie? Jako kilkuletni chłopiec na pytanie o to, kim chcę zostać, podobno odpowiadałem: „Będę księdzem”. Rodzice często to wspominali i trochę się nawet ze mnie podśmiewali, czego wstydziłem się jako dorastający chłopak. Pamiętam też, że już jako nastolatek bardzo gorąco się modliłem. Mogłem modlić się bez końca. W drodze do i ze szkoły nie przeszedłem obok kościoła, żeby nie wstąpić na chwilę modlitwy. A kiedy chodziłem do gimnazjum, przechodziłem obok dwóch kościołów – w Starej Wsi i Brzozowie. W obydwu musiałem się zatrzymać. Często w nocy, kiedy wszyscy spali, klękałem przed wiszącym w naszym domu wizerunkiem Matki Bożej Starowiejskiej i długo się modliłem. Ojciec nieraz musiał mnie wyganiać do spania. Wiele w tej modlitwie było spontaniczności, własnych słów i myśli, ale i Ojcze nasz, i Zdrowaś Mario, był różaniec, litanie. Pasąc krowy, czytałem Pismo Święte. Ewangelie wręcz pochłonąłem. Dziwiło mnie tylko, dlaczego w kolejnych jest to samo. Dopiero św. Jan mnie naprawdę zachwycił. To pragnienie modlitwy wspominam dziś jako ogromną łaskę. To była modlitwa spontaniczna, jak mówiłem, nieuładzona, ale znacznie bogatsza – jak mi się zdaje – niż ta wystudiowana, wyuczona… Ta według reguł św. Ignacego Loyoli? Oczywiście obie są piękne. Dziś to wiem, ale przyznam, że moją chłopięcą modlitwę wspominam z rozrzewnieniem. To była przedziwna droga do powołania. Bo z jednej strony dużo się modliłem i miałem w sobie wewnętrzne przekonanie, że muszę zostać jezuitą, że tylko wówczas będę szczęśliwy. A z drugiej, nie chciałem słuchać tego głosu, dyskutowałem z nim. Dlaczego? Miałem wiele do zarzucenia osobom zakonnym. Na przykład siostrom służebniczkom starowiejskim. Chodziłem do przedszkola prowadzonego przez nie, a ponieważ byłem łobuzem, siostry na różne sposoby mnie dyscyplinowały, co odbierałem jako niesprawiedliwe kary. Oczywiście z perspektywy czasu widzę, że siostry były surowe i wymagające, ale jednocześnie były wspaniałymi wychowawczyniami. Wtedy jednak inaczej na to patrzyłem. Miałem też przykre doświadczenie z jezuitami, w trzeciej albo w czwartej klasie. Otóż obok klasztoru ojców jezuitów był sad. Dla nas, małych chłopców, był zawsze pociągający. Kiedyś z bratem i naszym kolegą wybrałem się „na jabłka” do jezuitów. To była pora obiadu, w sadzie pusto. Kolega wskoczył na jedną z jabłoni i zaczął potrząsać drzewem, a ja i brat zbieraliśmy jabłka. Nagle pojawił się jakiś młody jezuita i zaczął na nas krzyczeć: „Wy złodzieje!”. Zostawiliśmy te jabłka i uciekliśmy. Byliśmy przestraszeni, ale nic nikomu nie powiedzieliśmy. Na drugi dzień, na lekcji religii w mojej klasie uczący nas ojciec Ambroży Miosga SJ kazał zawołać z innej klasy mojego brata i tego kolegę. Kiedy przyszli, odbył się nad nami trzema sąd. To była przykra sprawa, ogromny wstyd. Zupełnie się wtedy rozkleiłem. Ojciec Miosga wysłał mnie do domu. Bez brata. Gdy przyszedłem do domu, za chwilę doszedł kolega z listem od księdza do moich rodziców. Takiego lania jak wtedy nigdy wcześniej ani później nie dostałem. Mama strasznie mnie stłukła, a kiedy wrócił ze szkoły mój brat, złość już jej przeszła i jemu się nie dostało. Ten dzień w szczegółach pamiętam do dziś i przyznam, że bardzo mnie to wydarzenie zraziło do jezuitów. Byli na szczęście także inni, którzy pomogli Ojcu rozeznać powołanie. Oczywiście. Pamiętam na przykład wspaniałe kazania ojca Aleksandra Preisnera SJ i ojca Jana Preisnera SJ, które przemawiały do mojej wyobraźni, albo kazania pasyjne ojca Józefa Chromika SJ. Fascynowała mnie Msza święta, nabożeństwa, byłem ministrantem, ale jednocześnie czułem lęk przed jezuitami. Miałem do nich jakieś pretensje. To się jednak zmieniło. Dużą rolę w tym odegrał wspomniany ojciec Chromik, człowiek charyzmatyczny. W tym czasie był socjuszem mistrza nowicjatu w Starej Wsi. Znane są „powołania ojca Chromika”, bo on naprawdę troszczył się o powołania i potrafił pomóc w ich rozeznaniu. Umiał rozmawiać z młodymi ludźmi i zainteresować ich odpowiedzią na Boże wezwanie. Ojciec Chromik powiedział mi, że jeśli myślę o jezuitach, to po siódmej klasie mogę wstąpić do małego seminarium, jakie jezuici otwierali wtedy w Kłodzku, we Wrocławiu i bodajże w Nowym Sączu. Napisałem więc podanie do ojca prowincjała Celestyna Szawana SJ z prośbą o przyjęcie, ale prowincjał odmówił. Napisał, że to jest niepotrzebne, że mam blisko do szkoły, że mam na miejscu jezuitów… Pewnie gdybym był prowincjałem, to samo bym napisał. Ale ta odmowa stała się dla mnie kolejnym hamulcem. Kolejna próba powołania. Tak na to patrzę z perspektywy czasu. Zrażony odmową przestałem zastanawiać się nad wstąpieniem do jezuitów. Chodziłem do gimnazjum, nawet nieźle się uczyłem, nadal gorąco się modliłem, ale wyglądało na to, że uciszyłem w sobie myśli o kapłaństwie. Byłem w ósmej klasie, kiedy któregoś dnia, wracając ze szkoły, spotkałem na drodze ojca Chromika. To było w Wielkim Poście. Ja szedłem na nogach, ojciec jechał bryczką. Zabrał mnie do tej bryczki i zaczął wypytywać, gdzie się ukrywam i co z moim powołaniem. Powiedział, że będą teraz nowe możliwości, że jezuici będą przyjmować po ósmej klasie i że u jezuitów będzie można robić maturę. To był dla mnie impuls do działania. Ponownie więc napisałem podanie, zdałem egzaminy… Najtrudniejsze okazało się zdobycie zgody ojca. Tata – jak wspomniałem – długo nie chciał się zgodzić. Udało się jednak. Byłem w nowicjacie i tam również czułem wsparcie ojca Chromika. Dbał o nasze wychowanie, dyscyplinował nas w sposób przemyślany i konsekwentny, ale jednocześnie ludzki. Pamiętam, że zwracał uwagę nie tylko na naszą formację duchową, lecz także na kulturę osobistą. Uczył nas na przykład savoir-vivre’u. Nigdy nie wytykał nam błędów publicznie, ale robił to w sposób dyskretny. Było w tym wiele serca. Z kolei mistrz nowicjatu – ojciec Krupa – uchodził za bardzo surowego jezuitę. W latach 1947-1955 był przełożonym Prowincji Małopolskiej Towarzystwa Jezusowego, kierował prowincją w trudnych latach stalinizmu. To wtedy przecież odbywał się proces Władysława Gurgacza SJ, kapelana antykomunistycznego oddziału, którego komuniści skazali na karę śmierci i rozstrzelali w 1949 roku na Montelupich w Krakowie. Ojciec Krupa bał się o przyszłość Towarzystwa. Z pewnością był straszony likwidacją zakonu. Komuniści mieli przecież takie plany. Wielu jezuitów było w tym czasie uwięzionych. Dlatego – zapewne z troski o Towarzystwo – był surowy, ostrożny i drobiazgowy. Przynajmniej za takiego uchodził. Dla nas, nowicjuszy, był jednak jak ojciec. Pamiętam, że pozwolił nam ściągnąć sutanny i grać w piłkę na boisku w pobliskiej Przysietnicy. Sam z nami tam chodził. Rzeczywiście był drobiazgowy. Uważał, że właśnie w drobiazgach kryje się świętość. Uczył nas troski o te drobiazgi: o zakrystię, o paramenty liturgiczne. Czyściliśmy kielichy mszalne pastą do zębów, bo niczego innego wtedy nie było. Wielką wagę przykładał do śpiewu liturgicznego, uczył nas śpiewów gregoriańskich. Nie wtrącał się w kwestie dotyczące dyscypliny. Te zostawiał ojcu socjuszowi. I on robił to skutecznie. Nowicjat wspominam jako naprawdę piękny czas. Nie miał Ojciec wątpliwości? Miałem taką pokusę przed pierwszymi ślubami. Wszyscy nowicjusze z mojego rocznika złożyli śluby, a ja – jak już mówiłem – musiałem czekać do października, aż zostanę oficjalnie przyjęty do Towarzystwa. Przed tymi ślubami dopadły mnie straszliwe niepokoje i wątpliwości, czy się nadaję. Śluby jednak złożyłem. Później przez trzy lata robiłem w Starej Wsi tak zwany scholastykat, czyli rodzaj małego seminarium – dziewiątą, dziesiątą i jedenastą klasę. Uczyliśmy się w klasztorze, a na koniec roku szkolnego jeździliśmy do Rzeszowa na eksternistyczne egzaminy przed komisją państwową. W klasztorze naszymi profesorami byli jezuici – wspaniali nauczyciele i wychowawcy, wśród nich dawni profesorowie z jezuickiego Zakładu Naukowo-Wychowawczego w Chyrowie. Rektorem był ojciec Stefan Weidel SJ, podczas drugiej wojny światowej organizator i dyrektor tajnego nauczania w Starej Wsi. Ojciec Weidel uczył nas języka polskiego. Historię i geografię wykładał ojciec Józef Pietruszka SJ. Geografem nie był wielkim, ale za to wspaniałym historykiem. Przedmiotów ścisłych – matematyki, fizyki i chemii – uczył nas ojciec Kazimierz Krzyżak SJ. Nauczycielem języka rosyjskiego był ojciec Leon Wilk SJ, który wiele mówił nam przede wszystkim o historii Związku Radzieckiego, na przykład prawdę o rewolucji październikowej. Bardziej nas uświadamiał politycznie niż uczył rosyjskiego. Ojcowie profesorowie realizowali z nami obowiązujący wówczas w szkołach państwowych program nauczania, ale często uzupełniali nasze wiadomości o „prawdę historyczną”. Każda lekcja była ogromnym przeżyciem. Na początku mieliśmy niemal nauczanie indywidualne, bo w dziewiątej klasie było nas siedmiu. Z każdym kolejnym rokiem liczba powołań rosła i w klasie maturalnej było nas już dwudziestu. Jak wyglądały egzaminy przed państwową komisją? Egzaminy na zakończenie kolejnych klas były pisemne. Zdawaliśmy je gładko w ramach tak zwanego Uniwersytetu Robotniczego. Byliśmy przecież doskonale przygotowani. Gorzej było z maturą. To był bardzo trudny egzamin. Zdawało się materiał z każdego przedmiotu i ze wszystkich klas. Wiedzę mieliśmy, ale egzaminatorzy nie pytali nas po to, by ją sprawdzić. Wielu, zwłaszcza nauczyciele mężczyźni, chcieli nas po prostu oblać. To była walka ideowa. Pamiętam, że na egzaminie maturalnym z chemii jeden z kuratorów po serii różnych pytań kazał mi przedstawić proces produkcji piwa. Ja z chemii byłem bardzo dobry, więc wszystko ładnie mu powiedziałem, po czym usłyszałem: „Zdasz, jeśli mi powiesz, co jest najpożywniejsze w piwie”, a wyraźnie był pod wpływem tegoż piwa. Ja mówię: „Skrobia”. „A gdzie ta skrobia jest w tym piwie?” „Jak gdzie? No w piwie” – odpowiadam. „Nie w piwie. W pianie, proszę pana, i dlatego nie wolno tej piany zdmuchiwać”. I zdał Ojciec? Zdałem, ale jako jeden z nielicznych. Było nas jak wspomniałem dwudziestu, a zaliczyło tylko trzech. Komisja obradowała kilka godzin. Z sali co chwilę wychodziły zapłakane egzaminatorki. Z żalem mówiły, że jeszcze nigdy zdający tak dobrze nie odpowiadali, a oni chcą nas oblać. Spodziewaliśmy się tego. Ojcowie nas na to przygotowywali. Ci, którzy nie zdali matury w Rzeszowie, parę miesięcy później bez problemu zdali ją przed komisją w Krakowie. Kolejny etap w jezuickiej formacji to studia filozoficzne. Mieliśmy je rozpocząć na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. Obawialiśmy się tego trochę, bo wykłady z filozofii były wtedy prowadzone po łacinie, a my mieliśmy w tym względzie niewielkie braki. Przez wakacje uczyliśmy się więc łaciny. Z tego okresu pamiętam też atmosferę ogromnej niepewności. Władze komunistyczne chciały bowiem mieć wpływ na kształt naszych studiów, na program nauczania. W przeciwnym razie groziły, że zamkną wydział. Prymas się oczywiście nie zgodził i przygotowywaliśmy się na likwidację naszej uczelni, na to, że przyjdą i wyrzucą nas na ulicę. Takie rzeczy zdarzały się przecież wcześniej. Wydział jednak nie został zamknięty? Nie, ale zamiast tego w październiku 1964 roku dwudziestu czterech z trzydziestu kleryków dostało powołanie do wojska. To było ogromne zaskoczenie, ale z drugiej strony ulga, że nas nie zamkną. W ciągu dziesięciu dni mieliśmy dotrzeć do naszych jednostek, każdy gdzie indziej i w innym terminie. Zaczęliśmy się więc pakować, żegnać, codziennie odprowadzaliśmy kogoś na dworzec i z każdym dniem odprowadzających było coraz mniej. Ja dostałem powołanie do jednostki w Unieściu, niedaleko Mielna Koszalińskiego. To wzbudziło zainteresowanie jednego z naszych niedoszłych wykładowców, ojca Franciszka Bargieła SJ, ponieważ do Mielna jeździł on w odwiedziny do ks. Kazimierza Zielińskiego, eksjezuity. I u niego kazał mi się zatrzymać w drodze do jednostki. Z Krakowa dojechałem do Koszalina, a ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, chciałem w koszalińskiej jednostce odwiedzić Stanisława Dolańskiego SJ, który był tam już od kilku dni. Oczywiście wartownik mnie nie wpuścił, a gdy mu powiedziałem, że też idę do wojska, zapytał gdzie. Jak się dowiedział, powiedział tylko: „O, to karna jednostka, dadzą ci tam popalić”. Z Koszalina pojechałem do Mielna, przywitałem się z morzem i poszedłem do ks. Zielińskiego, a on mi mówi, żebym ściągnął sutannę. Bo my oczywiście wszyscy chodziliśmy w sutannach. To był nasz codzienny strój. Jednak idąc do jednostki – za radą ks. Zielińskiego – by nie prowokować od samego początku, zdjąłem ją. W jednostce pierwsze, co mnie uderzyło, to wulgarny język. To był dla mnie szok. Szybko się zorientowałem, że są tam sami kryminaliści, od dowódcy po szeregowych. Przybyłem w wyznaczonym terminie, ale okazało się, że jestem spóźniony, gdyż wszyscy już są. Zaczęły się pytania dowódcy, dlaczego tak późno, skąd się wziąłem, ile mam klas… Gdy powiedziałem, że mam maturę, nie wierzył. Powiedział dosłownie: „To co wy tu, k… robicie?”. A potem dodał: „Słowik, nie mówicie nikomu, że macie maturę, a ja was zrobię moim sekretarzem”. Jednym z moich zadań było pisanie dowódcy wypracowań, na przykład na temat Lalki Bolesława Prusa, bo dowódcy kazali robić maturę, a on był – jak mówił – dzieckiem pułku i o co chodzi w Lalce nie wiedział. Potem pisałem też kapralom listy do dziewczyn. Zresztą to nie były jedyne dziwne rzeczy, które tam robiłem. Śpiewałem też w różnych przedstawieniach, między innymi w przygotowywanym z okazji zbliżającego się millennium chrztu państwa polskiego, które przez władze obchodzone było jako millennium powstania państwa polskiego. To przedstawienie odbyło się także w dniu mojej przysięgi, na którą niespodziewanie przyjechał ze Starej Wsi mój ojciec. Był bardzo dumny, bo chociaż jeden jego syn poszedł do wojska. Kiedy jednak zobaczył mnie, jak śpiewam miłosny duet z żoną dowódcy – kleryk jezuicki – zaniemówił. Czy faktycznie dali tam Ojcu „popalić”, jak straszył Ojca wartownik w Koszalinie? Były chwile, że nie pamiętałem, jak się nazywam, dosłownie. Przez trzy – cztery godziny maszerowaliśmy na przykład w deszczu, a kapral, któremu słoń nadepnął na ucho, uczył nas śpiewu, wydzierając się każdemu do ucha. Albo budzono nas kilka razy w nocy i musieliśmy się przeczołgać w terenie, na przykład po wydmach. Po takiej „wycieczce” z butów wylewaliśmy krew zmieszaną z piachem. Nie było więc łatwo, ale były i jaśniejsze dni. Pamiętam, że przed pierwszym Bożym Narodzeniem dostałem paczkę żywnościową z Krakowa od ojca Zbigniewa Zalewskiego SJ, który był w tym czasie bardzo chory i częściowo sparaliżowany. Po przyjeździe do Krakowa na studia opiekowaliśmy się nim. I potem, na te nasze pierwsze święta w wojsku, ojciec Zalewski każdemu – dwudziestu kilku klerykom – przesłał paczki z opłatkiem, jabłkami, jakimś ciastem. To było coś niesamowitego. Wspominam to do dziś, bo ojciec Zalewski był w tym czasie umierający. Nie doczekał już następnego Bożego Narodzenia. Zmarł w listopadzie 1965 roku. Jak przyszła ta paczka, dowódca mnie zawołał i powiedział, że mogę jechać na święta do domu, bo nie chcą mieć w jednostce żadnych kolęd, a ja, jako kleryk, mógłbym chcieć te kolędy śpiewać. Dostałem wtedy pięć dni urlopu. Nie dojechałem na Wigilię. Dotarłem do domu tuż po Pasterce. Kiedy wróciłem, czekało na mnie przeniesienie do Szczecina. Dowódca nawet trochę się buntował, wysłał protest do dywizji, potem do Ministerstwa Obrony Narodowej, ale nic to nie dało. Z ministerstwa przyszła taka odpowiedź, że od razu wsadzili mnie do gazika i zawieźli na dworzec na pociąg do Szczecina. Dojechałem tam w nocy i pierwszą osobą, którą spotkałem, był kolega z roku Ludwik Ryba SJ. Było nas tam siedmiu, między innymi Czesław Kozłowski SJ, Herbert Paweł Krawczyk SJ, Kazimierz Wójt SJ. Co to była za jednostka? To była kompania saperów w 41. Pułku Piechoty. Panowały tam o wiele lepsze warunki bytowe niż w Unieściu. Zostaliśmy rozdzieleni do siedmioosobowych drużyn. Część drużyny to byli klerycy, a część polityczni, którzy mieli za zadanie dać nam zdrowo popalić i indoktrynować nas. Wykładali nam na przykład filozofię marksistowską albo marksistowską ekonomię polityczną, ale między nami był wspomniany wcześniej Kaziu Wójt, który miał już za sobą studia filozoficzne, i on nie bał się naszych „nauczycieli” przycisnąć do muru. Kolejni partyjni wymiękali przy nim. Nie potrafili odpowiedzieć na nasze pytania i wycofywali się. Raz zawołał mnie dowódca plutonu, ekskleryk w stopniu porucznika, i zapytał: „Co wy tu, Słowik, robicie? Przecież jesteście inteligentni, macie maturę, moglibyście studiować medycynę, prawo, cokolwiek i gdziekolwiek zechcecie. Damy wam mieszkanie, parę złotych na początek. Wystarczy tylko jedno słowo, że nie wracacie do zakonu”. Co Ojciec odpowiedział? Że mnie to nie interesuje. Ale były też inne formy nacisku. Kiedyś po jakichś ciężkich ćwiczeniach przychodzi do nas politruk i mówi: „Zasłużyliście na odpoczynek. Zabieramy was do kasyna wojskowego. Będzie porządny obiad, kino, dziewczynki, tańce…”. Kto jest za, niech wystąpi. Wystąpili prawie wszyscy, ale ktoś z tyłu syknął: „Przecież dziś Popielec”. Klerycy od razu zrobili krok w tył, a razem z nami także kilku innych żołnierzy. Albo inna sytuacja. Na poligonie podczas strzelania udało mi się trafić trzydzieści punktów na trzydzieści możliwych. Z marszu dostawało się za to pięć dni urlopu. Ja nie dostałem nic, nawet pochwały na apelu. Ale i oni nie mieli z nami łatwo. Mówiłem już o naszych filozoficznych dyskusjach. Raz w tygodniu w kompanijnej świetlicy odbywały się zebrania członków partii. Należeli do niej wszyscy nasi świeccy towarzysze broni. Ludwik Ryba poszedł któregoś dnia na ich zebranie. Zapytany przez zdziwionego politruka, po co przyszedł, powiedział: „Czy to jest zebranie zamknięte?”. „Nie” – usłyszał. „Więc mam prawo tu być” – odpowiedział i usiadł. Nie wiedzieli, co z nim zrobić. Później – skoro członkowie partii mogli się regularnie spotykać – zdecydowaliśmy w wolnym czasie zorganizować sobie kleryckie zebranie w tej samej świetlicy. Z kilku zgromadzeń zakonnych i trzech seminariów diecezjalnych było nas w tej kompanii blisko sześćdziesięciu. Mnie w sam raz przypadła rola prowadzącego. Zaczęliśmy wspominać seminaryjne, spokojne czasy, ale bardzo szybko pojawili się w drzwiach wszyscy trzej oficerowie polityczni z pełnym zdziwienia pytaniem: „Co wy tu robicie?”. „Zapraszamy – odpowiedziałem – zapraszamy do udziału. Nie mamy nic do ukrycia. Omawiamy nasze kleryckie sprawy”. Potem nie było już ani zebrań partyjnych, ani kleryckich. Wspomina Ojciec przełożonych wojskowych i politruków. A jak zachowywali się w stosunku do was zwykli żołnierze? Nie od razu, ale z czasem zżyliśmy się. Bardzo szybko się z nimi zaprzyjaźniliśmy. Dzieliliśmy wspólną służbę i to wspólne doświadczenie jakoś nas łączyło, uczyło solidarności. Nie kwestionowaliśmy ich przynależności do partii, bo wszyscy oprócz nas do niej należeli, ale bywało, że odbywały się „dyskusje natury ideologicznej”. Pamiętam, że kiedyś jeden z żołnierzy zaczął nadawać na jakiegoś księdza, że był okropny, że źle traktował ludzi. Ja na to: „To jeszcze nic. Niedaleko mojej wsi był na parafii ksiądz. Ten to dopiero… Biskup musiał interweniować”. A potem zapytałem, czy w partii wszyscy są doskonali. Powoli kończyły się tego typu zaczepki. Służba wojskowa trwała wtedy dwa lata. Szczęśliwie dotrwaliśmy do końca. W tym czasie rozgłoszono „na mieście”, że w 41. Pułku byli klerycy, ale wszyscy już wystąpili. Chcieliśmy zademonstrować, że to nieprawda. Wymyśliliśmy więc, że gdy nas zwolnią do cywila, grupą przejdziemy w sutannach przez całą jednostkę i udamy się do szczecińskiego Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie miała się odbyć wspólna pożegnalna Msza święta. Szczecińscy stoczniowcy obiecali wziąć w niej udział. Ale nie udało się. Doszło do politruków, że szykujemy jakąś klerycką zadymę, i nie pozwolono nam wyjść razem. Całą kompanię – sto dwadzieścia osób – wypuszczali w ciągu dwóch tygodni. Byłem przez to w wojsku jedenaście dni dłużej, niż powinienem. Czy ten czas uważa Ojciec za zupełnie stracony? Z jednej strony była to w jakimś sensie strata, przerwa w życiorysie. Z drugiej jednak, była to też dokonała szkoła życia. Można powiedzieć, że był to czas mojego rzeczywistego dojrzewania. Po powrocie z wojska i krótkim okresie wątpliwości podjąłem świadomą i dojrzałą decyzję. Przeszliśmy najpierw przez „kwarantannę” – dwutygodniowe rekolekcje w Kaliszu, a po powrocie do Krakowa rozpoczęliśmy studia filozofii. Dla mnie był to okres wzmożonych wątpliwości, bo w moim przekonaniu księdzem mógł zostać tylko ktoś idealny, a za takiego się nie uważałem. Chodziłem z tymi wątpliwościami do ojca duchownego, którym był Władysław Mrożek SJ. Przez kilkanaście tygodni niemal codziennie próbowałem go przekonać, że się nie nadaję, że powinienem odejść, a on cierpliwie słuchał i ze stoickim spokojem konkludował: „Wiesz co, nie przekonałeś mnie”. Ostatecznie do odejścia nie przekonałem też samego siebie. W tym samym czasie ojciec prowincjał Stanisław Nawrocki SJ apelował do młodych jezuitów, by zgłaszali się do pracy na misjach, ponieważ jezuici proszą o pomoc w wielu częściach świata. Zgłosiłem się do Australii. Był to rok 1966, a wyjechałem w 1970, jeszcze jako kleryk. Święcenia przyjąłem w 1973 roku już w Melbourne z rąk kard. Karola Wojtyły. Dziesięć lat później, kiedy byłem w Rzymie z osiemdziesięcioosobową grupą polskich pielgrzymów, podczas prywatnej audiencji Jan Paweł II na mój widok wołał do pielgrzymów: „Szanujcie go, bo ja go wam wyświęciłem”.
Էγ иδՒяшаռθму ቫኙ увр
Պιገ ሽዛጥеթኩτМуб լևслуς
ኖислещጋ ղуչиΥλዩψ леպաсու
Ероշሄжըλ ሯцችβ уጨочынևአզи ኣифуዎሦ ибапоտ
Polubienia: 1.7K,Film użytkownika ᴘᴀᴛᴜsɪᴀʀᴀ (@_patuusiara) na TikToku: „nie mówcie że nie”.Originalton - ☝🏽. PanKarol · 1 grudnia 2009 04:12 \n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2012-12-04 09:44:28","favcount":0,"id":6049191,"parent_id":6049191,"uname":"RedRad","createdAtTimestamp":1354610668,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2607302":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tdarek_b\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\ta to znacie :ty mlody chono tu a kto podkreci licznik::)\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-06 00:23:14","favcount":0,"id":2607302,"parent_id":2607302,"uname":"darek_b","createdAtTimestamp":1260055394,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2604968":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tlary\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tNie mieszajmy dw\u00f3ch system\u00f3w walutowych, nie b\u0105d\u017amy Pewex-em\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-04 21:56:50","favcount":0,"id":2604968,"parent_id":2604968,"uname":"lary","createdAtTimestamp":1259960210,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2603161":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tczapeq\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tI wtedy wchodzi dziedzic Pruski :)\n\nTak\u0105 mam koncepcj\u0119\n\nDwa dialogi, kt\u00f3rych notorycznie nadu\u017cywam :)\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-04 16:35:02","favcount":0,"id":2603161,"parent_id":2603161,"uname":"czapeq","createdAtTimestamp":1259940902,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2602671":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tkarost\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tu mnie to samo.. Moja \u017cona Zofffiaa! Ehh kasykaaa kiedy\u015b to by\u0142y filmy..\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-04 12:59:14","favcount":0,"id":2602671,"parent_id":2602671,"uname":"karost","createdAtTimestamp":1259927954,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2600037":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tEdeta\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojowniczka\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tMoja \u017cona Zofia to jest sta\u0142y tekst u mnie w domu :) \nZreszt\u0105 Misia nie ma co reklamowac, kazdy obowi\u0105zkowo musi znac :)\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-02 12:29:49","favcount":0,"id":2600037,"parent_id":2600037,"uname":"Edeta","createdAtTimestamp":1259753389,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2598690":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\txpatisonx\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tZabrak\u0142o jednego z moich ulubionych: \"no to co panowie, walczymy czy przygl\u0105damy si\u0119 na siebie?\"\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t1\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 20:40:18","favcount":1,"id":2598690,"parent_id":2598690,"uname":"xpatisonx","createdAtTimestamp":1259696418,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2598565":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tRamon77\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tkomputer\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 20:13:57","favcount":0,"id":2598565,"parent_id":2598565,"uname":"Ramon77","createdAtTimestamp":1259694837,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2597652":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tEsdras\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tBardzo porz\u0105dna dziewczyna.... trudno tylko \u017ce cytat z innego cuda Barei - \"Co mi zrobisz jak mnie z\u0142apiesz\".\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 16:32:26","favcount":0,"id":2597652,"parent_id":2597652,"uname":"Esdras","createdAtTimestamp":1259681546,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2597596":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tKamil69\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t-Tradycja, chod\u017a no do tatusia! A butk\u00f3w nie zamocz! ...\n\n-Tego \u0142obuza! Robu\u015b, za\u015bwiadcz, \u017ceby nie by\u0142a nasza krzywda, no powiedz, no powiedz kto to jest, kto to jest, no?\n- Tatu\u015b.\n--Tatu\u015b? tata!\n\nhehe a Robu\u015b jaki\u015b dziwny by\u0142\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 16:17:23","favcount":0,"id":2597596,"parent_id":2597596,"uname":"Kamil69","createdAtTimestamp":1259680643,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2597578":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tKamil69\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tDwie? -Nie, jedn\u0105-wozem jestem.\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 16:11:37","favcount":0,"id":2597578,"parent_id":2597578,"uname":"Kamil69","createdAtTimestamp":1259680297,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2597379":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tveel\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t- To ten Pola\u0144ski, re\u017cyser ?\n- Oni chyba wszyscy poszaleli. Fronczewskiego chc\u0105 ze mnie zrobi\u0107.\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 15:14:16","favcount":0,"id":2597379,"parent_id":2597379,"uname":"veel","createdAtTimestamp":1259676856,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2597260":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tbobstein5\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tJak dobrze \u017ce ju\u017c kto\u015b to napisa\u0142 w komentarzach :\n\nMi\u015b! Mi\u015b! \u015awi\u0144ska rura nie mi\u015b! Pi\u0144cet z\u0142otych!\nPi\u0144cet z\u0142otych dla mnie nie ma, a sam fors\u0105 sra!!! \n\nPi\u0144cet z t\u0105 \u015bwietn\u0105 wymow\u0105 ;]\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 14:28:04","favcount":0,"id":2597260,"parent_id":2597260,"uname":"bobstein5","createdAtTimestamp":1259674084,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596707":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tdunbar384\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Bojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t-panowie, no co jest? trzy dni i mia\u0142o juz by\u0107 rozebrane \n-b\u0119dzie rozebrane. \u015bniadanie ko\u0144czymy i ju\u017c robimy panie kierowniku\n...\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 11:33:00","favcount":0,"id":2596707,"parent_id":2596707,"uname":"dunbar384","createdAtTimestamp":1259663580,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596392":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tVidmo\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"Kt\u00f3ry masz numerek?\n 78\n A ja 74 tylko w kiblu by\u0142em\"\n\n\"Babciu ja b\u0119d\u0119 za Heroda.\n Za m\u0142ody jeste\u015b na Heroda.\n A co Herod nigdy nie by\u0142 m\u0142ody?\n Nie.\"\n\n\"Dzieci zbierajta te zabawki, ju\u017c, ju\u017c.\n Ala bier kube\u0142ko.\n Jakie kube\u0142ko?\n No to od wyngla, szybko le\u0107 i korytko \u015bwiniowe bierz, szybko dzieci.\nGdzie ojciec? A pijany \u015bpi, to dobrze, dobrze.\nTy stary bud\u017a si\u0119, bud\u017a si\u0119, bier siekiera!\n Przywie\u017ali wyngiel, wyngiel, wyngiel je we wiosce!\n Wojna b\u0119dzie, przed wojn\u0105 te\u017c by\u0142.\" Og\u00f3lne film pierwsza klasa. Nie ma nawet 5-ciu minut bez doskona\u0142ych dialog\u00f3w.\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t4\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 10:32:11","favcount":4,"id":2596392,"parent_id":2596392,"uname":"Vidmo","createdAtTimestamp":1259659931,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596324":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tElmus\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojowniczka\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tMi\u015b doskona\u0142o\u015b\u0107 w ka\u017cdym calu. nie zapomn\u0119 pana Tyma na spotkaniu na Woodstocku. najlepsze spotkanie w ASP :)\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 10:10:41","favcount":0,"id":2596324,"parent_id":2596324,"uname":"Elmus","createdAtTimestamp":1259658641,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596305":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tCADman\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tZ \"Misia\" nie ma co wybiera\u0107 tekst\u00f3w. Nale\u017cy ca\u0142\u0105 list\u0119 dialogow\u0105 zacytowa\u0107!\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t4\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 10:05:41","favcount":4,"id":2596305,"parent_id":2596305,"uname":"CADman","createdAtTimestamp":1259658341,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596249":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tsquor\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"GDY\u017b nie mia\u0142em co robi\u0107\" kur.... :-\/\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t4\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 09:51:39","favcount":4,"id":2596249,"parent_id":2596249,"uname":"squor","createdAtTimestamp":1259657499,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596197":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tmorgana\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojowniczka\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"m\u00f3j m\u0105\u017c mia\u0142 przezi\u0119biony p\u0119cherz to ja wiem, co to za b\u00f3l\"\n\nkocham Misia :D\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t1\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 09:37:58","favcount":1,"id":2596197,"parent_id":2596197,"uname":"morgana","createdAtTimestamp":1259656678,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596187":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tmorgana\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojowniczka\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"Ty jeste\u015b chory, ci\u0119\u017cko chory!\"\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t1\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 09:35:37","favcount":1,"id":2596187,"parent_id":2596187,"uname":"morgana","createdAtTimestamp":1259656537,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596171":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tMartzelka\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojowniczka\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t- Panie Janie kochany kamyk z Jeleniej G\u00f3ry przywioz\u0142em. \n-Z Jeleniej?? \n-Znaczy z Jasnej\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t5\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 09:31:50","favcount":5,"id":2596171,"parent_id":2596171,"uname":"Martzelka","createdAtTimestamp":1259656310,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596054":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tmacdry\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"za rzeczy pozostawione w szatni szatniarz nie odpowiada\"\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 09:09:31","favcount":0,"id":2596054,"parent_id":2596054,"uname":"macdry","createdAtTimestamp":1259654971,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2596015":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tKhopik\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tPanowie pozwol\u0105... moja \u017cona... Zofia! :]\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t9\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 08:51:01","favcount":9,"id":2596015,"parent_id":2596015,"uname":"Khopik","createdAtTimestamp":1259653861,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2595917":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\tlubiemojekrzywenoginoico\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\t\"Autor: Mi\u015b\"\nMi\u015b! Mi\u015b! \u015awi\u0144ska rura nie mi\u015b! Pi\u0144cet z\u0142otych!\nPi\u0144cet z\u0142otych dla mnie nie ma, a sam fors\u0105 sra!!!\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t1\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 05:32:33","favcount":1,"id":2595917,"parent_id":2595917,"uname":"lubiemojekrzywenoginoico","createdAtTimestamp":1259641953,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}},"2595912":{"maincomment":{"html":"\n\n\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\n\t\n\t\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\tZg\u0142o\u015b \n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\twhitesnake_RTS\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t- Superbojownik\n\t\t\t\n\t\t\n\t\t·\n\n\t\t\t\t\tprzed dinozaurami\n\t\t\t\t\t\n\n\t\n\t\tNie ma si\u0119 do czego przyczepi\u0107. \nTrudno, co zrobi\u0107.\n\n\t\t\t\t\t\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t1\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\t\u2026\n\t\t\t\t\t\t\t\t\t\n\n\t\t\t\t\t\t\t\n\t\t\t\n\n","data":"2009-12-01 05:13:00","favcount":1,"id":2595912,"parent_id":2595912,"uname":"whitesnake_RTS","createdAtTimestamp":1259640780,"type":"art","elementid":12898,"hidden":0,"likedByAdmin":0,"pinnedByAdmin":0}}},"best_comments":[],"pinned_comments":[],"type":""}; Najpotworniejsze ostatnio Naj… oglądane Ulubione Komentowane Najnowsze artykuły Faktopedia CMLXXX - Jak kończą się niemieckie bajki (55) Największe obciachy ostatnich dni – Nieudana ucieczka Suskiego przed dziennikarzem (50) Demotywatory DCCXLVII - jak Romek zabrał Grażynkę nad morze (75) Najdziwniejsze przysługi, o które zostali poproszeni internauci (10) 20 gifów przedstawiających niecodzienne sytuacje II (9) Pikantna gra lakonicznych linii: erotyczne miniatury incognito z Paryża (2) Najdziwniejsze i najbardziej unikalne budynki z całego świata II (12) Niecodzienne widoki z azjatyckich krajów (6) Im więcej, tym lepiej VIII (11) Tych 100 trików po prostu musisz znać - pełna lista najważniejszych lifehacków z internetu (96) MŻJDD - śliczna dziewczyna w autobusie i jak zostać samotnym ojcem (55) Lotnisko to takie miejsce, gdzie dzieją się dziwne rzeczy (44) Mistrzowie Internetu DXXV - Oto ideał kobiety dla większości mężczyzn (96) Najmocniejsze cytaty ostatnich dni - Mia Khalifa twierdzi, że OnlyFans jest lepszy niż służba w armii (208) Ludzie, którzy mieli bardzo zły dzień CLII - Zupa podana do łóżka (56) Amazon Prime ze znacznymi podwyżkami za abonament - Co nowego w technologii? (34) Ceny cukru biją w Polsce kolejne rekordy – internauci kwitują to memami (144) Te filmy uważane są dziś za ponadczasowe klasyki, jednak w dniu swej premiery zaliczyły spektakularną klęskę (26) Kolekcja interesujących zdjęć CXXXVII - Biustonosz z drukarki 3D robi wrażenie (32) Klienci sieci Wal-Mart, czyli kosmici na zakupach XXVIII (11) Starsze historie Jak to drzewiej bywało Tekst piosenki: Nie poddawaj się. Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie ›. Zwrotka nr1. Wiatr, morze, słońce i pogoda (x2) Może będzie tak każdego dnia. Bo horyzont marzeń widzę stąd. Wiatr, morze, słońce i pogoda (x2) Kiedy już przybędę tam odkryje ciekawy świat. Kiedy mi zabraknie tchu nie poddam się i już. Jak ktoś chce hałasować to niech hałasuje na własny użytek i nikogo tym hałasem nie innym jest remont a czym innym hałas bachory odpowiadają rodzice. A że nie możecie dać klapsa to Wy na to się zgodziliście. Taki macie rząd jaki wybieracie. I takie macie nie zapominać,ze Pan też był "bachorem",tylko tyle że na pewno Pan siebie tak nie nazwie,a przecież Pana wypowiedzi tu na forum też świadczą o tym jakim jest obecnie Pan człowiekiem .Wychowanie wynosi się z domu,to prawda,jednak podczas wychowania dzieci należy kierować się nie "ręką",czyli je bić,lecz przede wszystkim dużo dzieciom tłumaczyć jak powinny zachowywać się w każdej będąc dzieckiem,a potem nastolatką wychowania uczyłam się również w szkole ,bo miałam taki przedmiot"Przysposobienie do życia w rodzinie"-LO lubtzw."godzina wychowawcza" od I podstawowej podczas której nauczyciel prowadził rozmowy i dyskusje właśnie na ten wiedziały na czym polega kultura narodu,ponieważ można było to dostrzec wszędzie na ulicy,w szkole,kościele, autobusie w tym czasie nie zdarzyło mi się,żeby podczas okazywania gestów życzliwości:dzień dobry,cześć, może panu/i pomóc itp,ktoś przechodził się zmieniły to prawda,ale to nie od rządu zależy wychowanie dzieci i młodego pokolenia,lecz właśnie od nas rodziców i szkoły ,bo jak dziecko będzie bite w rodzinie,to i potem też będzie ono bić swoje dzieci więc wychowując dzieci należy pojmować co znaczy słowo "dobro",ponieważ w KRiO tylko takie pojęcie występuje i zgodnie z zapisem w dobro dziecka jest zagrożone,sąd opiekuńczy wydaje odpowiednie więc należy rozróżnić pojęcie słowa bicie dziecka od zwykłego wymierzenia mu klapsa ,który otrzyma dziecko jak jest bardzo niegrzeczne.
Nie obędzie się jednak bez wizyty u specjalisty, który: oceni czy zaburzenia, z którymi mamy do czynienia to ADHD czy inne dysfunkcje i dokładnie czego dotyczą. To pomoże dalej znaleźć drogę dla radzenia sobie z problemem dziecka i umożliwi prawidłową pomoc. Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie.
Z Wiesławem Słowikiem SJ, duszpasterzem Polonii australijskiej, rozmawia Józef Augustyn SJ Jak wyglądały egzaminy przed państwową komisją? Egzaminy na zakończenie kolejnych klas były pisemne. Zdawaliśmy je gładko w ramach tak zwanego Uniwersytetu Robotniczego. Byliśmy przecież doskonale przygotowani. Gorzej było z maturą. To był bardzo trudny egzamin. Zdawało się materiał z każdego przedmiotu i ze wszystkich klas. Wiedzę mieliśmy, ale egzaminatorzy nie pytali nas po to, by ją sprawdzić. Wielu, zwłaszcza nauczyciele mężczyźni, chcieli nas po prostu oblać. To była walka ideowa. Pamiętam, że na egzaminie maturalnym z chemii jeden z kuratorów po serii różnych pytań kazał mi przedstawić proces produkcji piwa. Ja z chemii byłem bardzo dobry, więc wszystko ładnie mu powiedziałem, po czym usłyszałem: „Zdasz, jeśli mi powiesz, co jest najpożywniejsze w piwie”, a wyraźnie był pod wpływem tegoż piwa. Ja mówię: „Skrobia”. „A gdzie ta skrobia jest w tym piwie?” „Jak gdzie? No w piwie” – odpowiadam. „Nie w piwie. W pianie, proszę pana, i dlatego nie wolno tej piany zdmuchiwać”. I zdał Ojciec? Zdałem, ale jako jeden z nielicznych. Było nas jak wspomniałem dwudziestu, a zaliczyło tylko trzech. Komisja obradowała kilka godzin. Z sali co chwilę wychodziły zapłakane egzaminatorki. Z żalem mówiły, że jeszcze nigdy zdający tak dobrze nie odpowiadali, a oni chcą nas oblać. Spodziewaliśmy się tego. Ojcowie nas na to przygotowywali. Ci, którzy nie zdali matury w Rzeszowie, parę miesięcy później bez problemu zdali ją przed komisją w Krakowie. Kolejny etap w jezuickiej formacji to studia filozoficzne. Mieliśmy je rozpocząć na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie. Obawialiśmy się tego trochę, bo wykłady z filozofii były wtedy prowadzone po łacinie, a my mieliśmy w tym względzie niewielkie braki. Przez wakacje uczyliśmy się więc łaciny. Z tego okresu pamiętam też atmosferę ogromnej niepewności. Władze komunistyczne chciały bowiem mieć wpływ na kształt naszych studiów, na program nauczania. W przeciwnym razie groziły, że zamkną wydział. Prymas się oczywiście nie zgodził i przygotowywaliśmy się na likwidację naszej uczelni, na to, że przyjdą i wyrzucą nas na ulicę. Takie rzeczy zdarzały się przecież wcześniej. Wydział jednak nie został zamknięty? Nie, ale zamiast tego w październiku 1964 roku dwudziestu czterech z trzydziestu kleryków dostało powołanie do wojska. To było ogromne zaskoczenie, ale z drugiej strony ulga, że nas nie zamkną. W ciągu dziesięciu dni mieliśmy dotrzeć do naszych jednostek, każdy gdzie indziej i w innym terminie. Zaczęliśmy się więc pakować, żegnać, codziennie odprowadzaliśmy kogoś na dworzec i z każdym dniem odprowadzających było coraz mniej. Ja dostałem powołanie do jednostki w Unieściu, niedaleko Mielna Koszalińskiego. To wzbudziło zainteresowanie jednego z naszych niedoszłych wykładowców, ojca Franciszka Bargieła SJ, ponieważ do Mielna jeździł on w odwiedziny do ks. Kazimierza Zielińskiego, eksjezuity. I u niego kazał mi się zatrzymać w drodze do jednostki. Z Krakowa dojechałem do Koszalina, a ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, chciałem w koszalińskiej jednostce odwiedzić Stanisława Dolańskiego SJ, który był tam już od kilku dni. Oczywiście wartownik mnie nie wpuścił, a gdy mu powiedziałem, że też idę do wojska, zapytał gdzie. Jak się dowiedział, powiedział tylko: „O, to karna jednostka, dadzą ci tam popalić”. Z Koszalina pojechałem do Mielna, przywitałem się z morzem i poszedłem do ks. Zielińskiego, a on mi mówi, żebym ściągnął sutannę. Bo my oczywiście wszyscy chodziliśmy w sutannach. To był nasz codzienny strój. Jednak idąc do jednostki – za radą ks. Zielińskiego – by nie prowokować od samego początku, zdjąłem ją. W jednostce pierwsze, co mnie uderzyło, to wulgarny język. To był dla mnie szok. Szybko się zorientowałem, że są tam sami kryminaliści, od dowódcy po szeregowych. Przybyłem w wyznaczonym terminie, ale okazało się, że jestem spóźniony, gdyż wszyscy już są. Zaczęły się pytania dowódcy, dlaczego tak późno, skąd się wziąłem, ile mam klas… Gdy powiedziałem, że mam maturę, nie wierzył. Powiedział dosłownie: „To co wy tu, k… robicie?”. A potem dodał: „Słowik, nie mówicie nikomu, że macie maturę, a ja was zrobię moim sekretarzem”. Jednym z moich zadań było pisanie dowódcy wypracowań, na przykład na temat Lalki Bolesława Prusa, bo dowódcy kazali robić maturę, a on był – jak mówił – dzieckiem pułku i o co chodzi w Lalce nie wiedział. Potem pisałem też kapralom listy do dziewczyn. Zresztą to nie były jedyne dziwne rzeczy, które tam robiłem. Śpiewałem też w różnych przedstawieniach, między innymi w przygotowywanym z okazji zbliżającego się millennium chrztu państwa polskiego, które przez władze obchodzone było jako millennium powstania państwa polskiego. To przedstawienie odbyło się także w dniu mojej przysięgi, na którą niespodziewanie przyjechał ze Starej Wsi mój ojciec. Był bardzo dumny, bo chociaż jeden jego syn poszedł do wojska. Kiedy jednak zobaczył mnie, jak śpiewam miłosny duet z żoną dowódcy – kleryk jezuicki – zaniemówił. Czy faktycznie dali tam Ojcu „popalić”, jak straszył Ojca wartownik w Koszalinie? Były chwile, że nie pamiętałem, jak się nazywam, dosłownie. Przez trzy – cztery godziny maszerowaliśmy na przykład w deszczu, a kapral, któremu słoń nadepnął na ucho, uczył nas śpiewu, wydzierając się każdemu do ucha. Albo budzono nas kilka razy w nocy i musieliśmy się przeczołgać w terenie, na przykład po wydmach. Po takiej „wycieczce” z butów wylewaliśmy krew zmieszaną z piachem. nie mówcie że nie 💀 #spyxfamilycosplay #goviral #viral #fypシ #fyp #spyxfamily #yor #cosplay #comingout #dc #dlaciebie #trend DISS NA BUDZIKI - Antony Esca 58 komentarzy

Masz tę piwnice wpisaną jako pomieszczenie przynależne do swojego aktu notarialnego? Jak nie, to piwnica jest częścią wspólna, a nie twoja Gdzie była stara kanalizacja, to nie ma znaczenia. Jak to mówią: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr". Podczas remontu zazwyczaj tak się zdarza, że nie ma możliwości poprowadzenia nowej instalacji tymi samymi trasami, albo też jest to nieuzasadnione z różnych przyczyn, względnie zmieniły się przepisy. Najlepszym przykładem jest remont instalacji gazowej z licznikami w lokalach, które po remoncie już w tych lokalach nie mogą się znaleźć. [cite] mastek1:[/cite]bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? No, ale ktoś im tę piwnicę musiał udostępnić. Nikt Cię nie powiadomił o planowanym remoncie? Przecież musiała być jakaś uchwała, projekt techniczny, albo przynajmniej jakieś rozmowy na ten temat? A gdzie byłeś w czasie remontu? Pozdrawiam. tak mam ja wpisana do aktu notarialnego nigdy jej nie zamykalem bo nic tam cennego nie mam bylem za granica robili nowe przylacze i poszli na latwizne i tyle gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Jak jej nie zamykałeś to zrobili co chcieli. Gdybyś ją zamknął to nikt nie ważył by się włamać do twojej piwnicy. [cite] mastek1:[/cite]Witam mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? dodam ze stara kanalizacja byla w innym miejscu. Piwnicę mam wpisana do aktu notarialnego nigdy jej nie zamykalem bo nic tam cennego nie mam bylem za granica robili nowe przylacze i poszli na latwizne i tyle gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Bez twojej zgody nie mieli prawa poprowadzić nowej nitki kanalizacyjnej , Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. Nie mam pewności, czy rzeczywiście. Jest też czasem tak, że w razie konieczności trzeba wejść do lokalu, na przykład celem wyposażenia nieruchomości w dodatkowe instalacje. Może było powiadomienie i może był brak reakcji. Nie wiemy tego. Delikwent napisał, że przebywał za granicą. Być może nie udało się z nim nawiązać kontaktu, może wrzucono mu do skrzynki powiadomienie itp. Nie znamy sprawy, nie ferujmy wyroków. [cite] czajnik5[/cite]Nie mam pewności, czy rzeczywiście. Jest też czasem tak, że w razie konieczności trzeba wejść do lokalu, na przykład celem wyposażenia nieruchomości w dodatkowe instalacje. jeżeli miałby być tak , jak opisujesz czajnik5 , Wspólnota jest zobowiązana uzyskać sądowy nakaz (taka winna być praktyka) , a nie korzystać z okazji ... a nie decyzją Zarządcy (!!!!) wchodzić do własnościowego lokalu. [cite]mastek1:[/cite]gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Dzisiaj to jest niezamknięta piwnica i wasza zgoda , a jak jutro będzie to lokal mieszkalny czy niemieszkalny ? Może masz rację, może nie. Ja tu nie osądzam, za mało danych. Wiem jedno - właściciel powinien się interesować swoją własnością. : ) Pozdrawiam. [cite] KubaP:[/cite] Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. No tak, tylko, że tę szkodę trzeba udowodnić. A jeżeli nie możliwości przeniesienia, to wtedy? Nie mniej jednak, naruszyli moim zdaniem prawo. ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II [cite] Zarządca:[/cite] [cite] KubaP:[/cite] Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. No tak, tylko, że tę szkodę trzeba udowodnić. z tym raczej nie będzie problemu , co byś napisał jakby przez twój pokój szła rura kanalizacyjna fi 200 mm A jeżeli nie możliwości przeniesienia, to wtedy? to niech wypłaca mu odszkodowanie zadość uczynienie Nie mniej jednak, naruszyli moim zdaniem prawo. dziękuje wszystkim za rady oraz informacje mastek1 - wydaje mi się ,że po raz kolejny oglądam "Samych Swoich". "Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale...." Nie znam co prawda wszystkich okoliczności ale z doświadczenia przypuszczam ,że zarządca ma racje. Podpuszczanie Pana o drogę sądową to nakłanianie do pieniactwa. Co by Pan osiągnął? Odszkodowanie za co? Poniósł Pan jakąś stratę? Nie było włamania, a nawet jakby piwnica była zamknięta, to zarząd winien ją komisyjnie otworzyć, sporządzić protokół i przystąpic do prac. Oczywiście zakładam ,że nie poszli, jak twierdzi Pan na łatwiznę, tylko takie były warunki techniczne. Pana nie było więc postąpiono w ten sposób zgodnie z art. uowl. Oczywiście ma Pan prawo żądać zadośuczynienia, jestem ciekaw na ile wyliczy Pan swoje poczucie krzywdy. Jeżeli jest to mądry zarządca wyjdzie Pan na pieniacza. Jak jej nie zamykałeś to zrobili co chcieli. To ciekawy tok rozumowania. To może zapomnę zamknąć auto pod blokiem, ukradną mi radio, to powiesz "nie zamknąłeś, to zabrali"??? [cite] Praktyk-realista:[/cite]mastek1 - wydaje mi się ,że po raz kolejny oglądam "Samych Swoich". "Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale.... " Nie znam co prawda wszystkich okoliczności ale z doświadczenia przypuszczam ,że zarządca ma racje. Podpuszczanie Pana o drogę sądową to nakłanianie do pieniactwa. Co by Pan osiągnął? Odszkodowanie za co? Poniósł Pan jakąś stratę? Przecież tu chodzi o zasady - prawo własności... ograniczenie prawa własności Ok można i tak, dla ciebie własność lokalu jest iluzoryczna i każdy może sobie z niej robić to na co ma ochotę, ale odpowiedz mi Praktyk-realista na to pytanie Co byś napisał jakby przez twój pokój pod sufitem szła rura kanalizacyjna fi 200 mm, bo tak zadecydował zarządca pod twoją nieobecność ? "A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie" To są dialogi jak z "Misia" Barei. pejter To ciekawy tok rozumowania. To może zapomnę zamknąć auto pod blokiem, ukradną mi radio, to powiesz "nie zamknąłeś, to zabrali"??? Oczywiście, tak bym tu nikt nikomu niczego nie ukradł. mastek1 - spytał się czy jest to zgodne z prawem. Jedyną logiczną odpowiedź udzielił czajnik5. Reszta , a zwłaszcza KubaP to czysta uchwała we WM to ingerencja w prawa mniejszości. Nie porównujmy rury w piwnicy, która byla otwarta, bo własciciel pawdopodobnie z niej nie korzystał z jakąś 200 mm rura w środku pokoju właściciela. Panie mastek1 - ma Pan prawo dochodzić roszczeń przed sądem. Jako podstawę prawną niech Pan zacytuje słowa guru" tego forum,że naruszono pańskie prawa na wygraną są iluzoryczne. No i brawo za wypowiedź. Piwnica to nie mieszkanie żeby dokonywać takiego porównania. Tak jak kolega czajnik5 napisał "trzeba interesować się swoją własnością". Gościu wyjeżdża za granicę nie wiadomo na jak długo. Zostawia otwartą piwnicę... Zero z nim kontaktu nikt nie wie gdzie jest i co robi a remont zrobić trzeba na cito bo coś sie wali. Nie weszli mu do mieszkania tylko do otwartej piwnicy. Nic nie zginęło! To że rury kanalizacyjne poprowadzili inną drogą to znaczy że były ku temu powody. Mastek1 jak chce to niech pozywa wspólnotę za naruszenie prawa własności i niech w przyszłości interesuje się swoją własnością skoro tak bardzo teraz o nią zabiega i walczy. Cytat z Misia był aluzją do wypowiedzi KubyP... A gdyby tak... Gdybać to sobie możemy Formoza - to jest oczywista oczywistość. Można używając wazeliny tak doradzać: jeżeli miałby być tak , jak opisujesz czajnik5 , Wspólnota jest zobowiązana uzyskać sądowy nakaz (taka winna być praktyka) , a nie korzystać z okazji ... a nie decyzją Zarządcy (!!!!) wchodzić do własnościowego lokalu. Zaraz usłyszymy o włamaniu, przestępstwie i konieczności zgłoszenia do Prokuratury. Panie KubaP - ma Pan dziwne poglądy, ale nie pasujące do realiów życia codziennego. Proszę podać podstawę twierdzenia Bez twojej zgody nie mieli prawa poprowadzić nowej nitki kanalizacyjnej [cite] Praktyk-realista:[/cite]ote] Oczywiście, tak bym powiedział. Ale tu nikt nikomu niczego nie ukradł. ale zmniejszył/ obniżył walory użytkowe tego pomieszczenia / obniżył jego wartość, bez zgody jego właściciela ... czemu uciekasz od odpowiedzi [b]Co byś napisał jakby przez twój pokój pod sufitem szła rura kanalizacyjna fi 200 mm, bo tak zadecydował zarządca pod twoją nieobecność ? [/b] mastek1 - ma nadal prawo dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej. Przedstawi ekspertyzę oraz wycenę piwnicy, określi stratę i złoży pozew. Nie wykluczam ,że sędzia powstrzyma siię od wybuchu śmiechem. Problem jest jasny Witam mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? dodam ze stara kanalizacja byla w innym miejscu. Odpowiedź jest również prosta - tak, MIAŁA PRAWO. Nie przypuszczam, żeby zrobili to na jego złość. Prawdopodobnie szukali właściciela, żeby ustalić warunki tej przebudowy. Oczywiście nakaz sądowy byłby konieczny, gdyby właściciel kategorycznie odmówił udostępnienia tej piwnicy, a inne rozwiązania techniczne byłyby niewykonalne. Oczywiście teoretyzujemy, bo nie znamy szczegółów, ale argumenty o rurze w pokoju są poniżej pewnego poziomu dyskusji. Tu odpowiedzią jest cytat z "Misia". ku gwoli wyjaśnienia z piwnicy korzystałem i korzystam a zamykac wcale nie musze dogadalem sie z zażądem co do tych rur spisalismy umowe ze rury zostają a ja mam obnizony czynsz o pare zloty. [cite] mastek1:[/cite]zażądem A co na to inni współwłaściciele? Inni nie mają rur w swoich piwnicach? [cite] mastek1:[/cite]ku gwoli wyjaśnienia z piwnicy korzystałem i korzystam a zamykac wcale nie musze dogadalem sie z Zarządem co do tych rur spisalismy umowe ze rury zostają a ja mam obniżony czynsz o parę zloty. jak tobie obniżono zaliczkę, to kto za to zapłaci ? inni właściciele? mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy woleli sie do gadac te rury ida korytarzem a w mojej piwnicy schodza sie w jedno zloncze ja mieszkam na parterze i mam osobna instalacje. mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy a co to ma wspólnego z pytaniem jak tobie obniżono zaliczkę, to kto za to zapłaci ? inni właściciele? a co to ma wspólnego z pytaniem - ma i to brzmiało: mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? W opisanej sytuacji nie ma znaczenia czy piwnica była otwarta czy zamknięta itp. Faktem jest, że wspólnota naruszyła prawo własności wykonując jakieś tam prace remontowe w dododatku zabudowując część prywatnego pomieszczenia bez zgody właściciela (zgody sądu też nie mieli). Wobec złamania prawa: mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy Bardzo słusznie uznali, że taniej będzie się dogadać i prawdopodobnie solidarnie uznali, że zamiast płacić jednemu właścicielowi za korzystanie z jego własności (bezumowne czy jakieś tam) lepiej aby ustalić określoną wysokość zaliczki dla niego (np. mniejsza o 10 zł) o nową wysokość zaliczek dla pozostałych zwiększyć o np. 0,15 zł. Wszyscy zadowoleni, wyburzać i nowego remontu nie trzeba robić, nikt niczego nie zaskarżył, szafa gra a najważniejsze, że kasa też. Dywagacje: a kto za niego zapłaci czy też co na to Konstytucja są nie na miejscu. Brawa dla właścicieli w tej wspólnocie! :clap: [cite] biedron_ka:[/cite] [cite]KubaP:[/cite]a co to ma wspólnego z pytaniem - ma i to dużo. Uważam, że nie , bo o nie ten zestaw pytań postawionych przez mastek1: chodziło [cite] biedron_ka:[/cite] [cite]mastek1:[/cite]mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy Bardzo słusznie uznali, że taniej będzie się dogadać i prawdopodobnie solidarnie uznali, że zamiast płacić jednemu właścicielowi za korzystanie z jego własności (bezumowne czy jakieś tam) lepiej aby ustalić określoną wysokość zaliczki dla niego (np. mniejsza o 10 zł) o nową wysokość zaliczek dla pozostałych zwiększyć o np. 0,15 zł. Widzę, że kolega nie wie jak się nalicza zaliczki ... jak się jednego właściciele lokalu zwolni z opłat to inni (tylko jak to zrobić w programie do rozliczania zaliczek) muszą "za niego" zapłacić ... Ja nie jestem za tego typu rozwiązaniem. Problem będzie z rozliczeniem kosztów utrzymania części wspólnych. Uważam , że winien otrzymać jednorazowe odszkodowanie za utratę, pomniejszenie wartości użytkowej lokalu piwnicznego.

Nie mówcie że to jest niemożliwe, mam znajomych którzy płacą po 700-800 zł za pokój w trzypokojowym mieszkaniu. Nie chcę niewiadomo jakiego standardu, powiedziałbym że nawet ok są meble z różnych epok, tylko bez żadnych pieców kaflowych.
Karolina Gilon i Karolina Pisarek brały razem udział w 5. edycji programu "Top Model". Show otworzył drzwi karier obu gwiazd. Dziś zarówno Gilon, jak i Pisarek związane są z telewizją Polsat. Gilon postanowiła odnieść się do medialnego ślubu Karoliny Pisarek, która w rozmowie z serwisem dość szczegółowo opowiedziała o uroczystości oraz prezentach otrzymanych od gości. Karolina Gilon i Karolina Pisarek kilka lat temu brały udział w "Top Model". Obie gwiazdy dziś nie mogą narzekać na brak popularności. Pisarek jest influencerką i gwiazdą Polsatu. Niedawno brała udział w muzycznym show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", natomiast już jesienią widzowie zobaczą ją w programie "Taniec z gwiazdami". Z kolei Karolina Gilon świetnie sprawdziła się jako prowadząca innego show Polsatu - "Love Island".Niedawno Karolina Pisarek udzieliła wywiadu serwisowi w którym dość szczegółowo opowiedziała o uroczystości ślubnej z miliarderem -Rogerem Sallą. Modelka podkreśliła jakie prezenty dostali i zdradziła kwoty pieniędzy, które pojawiły się w też: Karolina Gilon cierpi na mizofonię. Opowiedziała o schorzeniu. "To bardzo uciążliwe"Karolina Gilon wbiła szpilę Karolinie Pisarek. Poszło o szczegóły ze ślubu modelkiKarolinie Gilon nie podoba się to, że koleżanka po fachu dzieli się z mediami aż tak intymnymi szczegółami z imprezy weselnej. Na InstaStories udostępniła wywiad dla Pomponika Karoliny Pisarek. Stwierdziła, że nie rozumie takiego "obdzierania z prywatności"."W życiu nie odpowiedziałabym na takie pytanie. W życiu nie dałabym wejść mediom na swój ślub. W życiu nie dałabym się tak obdzierać z prywatności. Błagam... dziewczyny, ludzie. Stop! Serio? Ok jesteśmy eatgirls! Ale serio! Aż tak?" - zagrzmiała uważa, że są sfery życia, które trzeba zachować dla siebie."Przepraszam, ale nigdy nie zrozumiem takiego "otwierania się" przed mediami... w tak intymnych tematach. No nie. Z całym szacunkiem dla Karoliny... ale serio?" - napisała oburzona. Karolina wytknęła też, że gwiazdy same dzielą się każdym centymetrem swojego życia, a potem narzekają na to, że paparazzi nie dają im spokoju."Tak. Mówcie wszystko. Dzielcie się każdym centymetrem swojego życia. A potem płaczcie, że paparazzi za wami latają... że nie macie prywatności. Szkoda moich słów" - posumowała. Ma rację? fot. Karolina Gilon
“@KrolMichal A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz).”
To był pierwszy firmowy Dzień Dziecka w portalu. W tym roku odważyliśmy się zaprezentować naszym pociechom siedzibę główną a także pokazać, czym zajmujemy się na co dzień. I dla starszych, i dla młodszych atrakcji nie redakcja od kilku lat przeżywa prawdziwy "baby boom". Każdego roku rodzi się kilkoro dzieci. W portalu mamy ich ponad czterdzieścioro. Najstarsze z dzieci kończy w tym roku 18 lat, najmłodsze liczy zaledwie kilka dni. Większość nie widziała miejsca pracy mamy i taty, więc z okazji Dnia Dziecka zaprosiliśmy dzieci na wizytę w gości przywitał prezes i redaktor naczelny portalu, Michał Kaczorowski. Zaraz po nim pojawił się iluzjonista, który oczarował dzieci sztuczkami i w mig zyskał ich sympatię. Część z nich zaangażował w pokaz, co dodało autentyczności obmyślonym wcześniej trikom. Poza znanymi powszechnie numerami z wykorzystaniem kolorowych chust, kart, monet czy sznurów, wyczarował dziecięce legitymacje prasowe. Po pokazie starsze dzieci ruszyły na rekonesans po redakcji, młodsze pod opieką rodziców zaszyły się w "lesie", czyli zielonym pokoju grafików, który zmienił się w plac zabaw. Podczas gdy starsi odkrywali portal od kuchni, odwiedzając po kolei działy moderacji, marketingu i promocji, newsów, aplikacji mobilnych, IT i reklamy, a także księgowości, najmłodsi oddawali się zabawom, grom, rysowaniu i oglądaniu bajek. Starsze dzieci w czasie wycieczki po siedzibie firmy dowiedziały się, czym jest hejt i jak trudna jest praca moderatorów opinii, co to jest patronat medialny, jak funkcjonuje raport drogowy, czym zajmują się specjaliści od aplikacji i strony mobilnej. Zobaczyły na żywo, jak powstaje grafika do artykułów, jak montujemy materiały video, jak wygląda praca programisty i kod strony www. Ich uwagę przykuły wielkie ekrany na bieżąco monitorujące ruch w portalu. Nie lada wyzwaniem okazała się praca z mikrofonem i współpraca z ekipą TV. Część dzieci wzięła udział w nagraniu i odpowiadała na dociekliwe pytania koniec był poczęstunek i drobne upominki. Rodzice, wychodząc o godz. 19 z biura, wyglądali na naprawdę mieliśmy przekonania, czy nasza praca i biuro okażą się dobrym miejscem do organizacji Dnia Dziecka. Okazało się jednak, że nawet w dobie informatyzacji robienie pieczątek i wrzucanie dokumentów do niszczarki, a przede wszystkim możliwość posiedzenia z mamą przy jej biurku to wielka atrakcja dla maluchów.
Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie". Bardzo łatwo jest powiedzieć sobie, że słowa te odnoszą się dzisiaj do księży (ale im Pan Jezus przygadał!), i przestać się interesować tym tekstem. Rzecz jasna, ten tekst dotyczy również księży: każdy ksiądz winien sprawdzać samego Karolina Pisarek w niedawnej wypowiedzi skomentowała temat prezentów ślubnych. Ujawniła, ile wyniosła najwyższa kwota, jaką wraz z mężem dostali. Minęło już półtora miesiąca od hucznego ślubu Karoliny Pisarek i Rogera Salli, jednak wciąż wydarzenie to dostarcza fanom modelki interesujących tematów. Wesele, które odbyło się w kompleksie Pałac i Folwark w Łochowie, kosztowało fortunę: zgodnie z doniesieniami państwo młodzi wydali na nie aż milion złotych. Okazuje się, że Karolina i Roger zapisywali zawartość ślubnych kopert, by sprawdzić, jak dużo wydatków im się także: Daria Zawiałow pokazała nowego partnera. To znany muzyk i gitarzysta z jej zespołu [FOTO] Karolina Pisarek ujawniła, ile dostała w ślubnych kopertachO tym, ile „wypada” dać w prezencie ślubnym, jeśli jest się także gościem zaproszonym na wesele, w sieci znaleźć można prawdziwe elaboraty. Zdania są podzielone, ale dominują opinie, że albo minimum tyle, ile kosztuje tzw. „talerzyk”, by młodym zwrócił się przynajmniej ten koszt, albo że małżonkowie nie powinni oczekiwać, że impreza się zwróci i obarczać gości koniecznością „opłacenia” swojego miejsca na weselu, a ci powinni dać tyle, ile mogą lub uznają za sądzić, że ci, którzy organizują wesele „po kosztach” liczą na to, że wydatki wrócą do nich w kopertach od gości. Ale Karolina Pisarek i jej mąż raczej na organizacji wesela nie oszczędzali. Dlatego też niektórzy są zaskoczeni komentarzem modelki o tym, że ona i jej mąż zapisywali, ile było w kopertach. W niedawnej wypowiedzi Karolina Pisarek przyznała, że kiedy z mężem otwierali koperty, bo głównie te dostali jako ślubne prezenty, to zapisywali, ile w nich było. Modelka ujawniła nawet, że najwyższa suma w kopercie to 20 tysięcy złotych, ale najwięcej dostali w prezencie, który przyszedł przelewem: suma wyniosła aż 100 tysięcy dostaliśmy koperty. Był też na przykład przepiękny prezent: układ gwiazd z tego wieczoru. To już wisi na naszej ścianie w domu i to jest naprawdę taki prezent, który jak na niego się patrzy to, aż zapiera dech w piersiach – pochwaliła się na łamach otwieraliśmy właściwie z Rogerem i zapisywaliśmy wszystko w notatniku. Patrzyliśmy, czy nam się troszkę zwróciło – przyznała. Największa kwota w kopercie, nie przelewem. Bo jeszcze były przelewy! W kopercie to największa kwota pojawiła się 20 tysięcy, a przelewem 100 tysięcy – powiedziała Pisarek przekonuje jednak, że ona i Roger nie oczekiwali, że wydatki się zwrócą. Liczyła się fajna nie oczekiwaliśmy, że wydatki się zwrócą. Wiadomo, że chcieliśmy zrobić fajną imprezę, na której wszyscy się będziemy świetnie bawić. To miał być nasz dzień. Ludzie mówią, że to jest impreza ich życia i to była impreza naszego życia i my się świetnie bawiliśmy. W momencie, kiedy organizowaliśmy to wesele, to głowa bolała jak słyszeliśmy o różnych kosztach. Ale to nie było ważne. Każda wydana złotówka była tego warta, bo tak super bawiliśmy się na naszym ślubie – dodać, że słowa Karoliny o zapisywaniu sum doczekały się już komentarza innej celebrytki. Karolina Gilon skrytykowała koleżankę za to, że daje się odzierać z Mówcie wszystko. Dzielcie się każdym centymetrem swojego życia. A potem płaczcie, że paparazzi za wami latają... że nie macie prywatności. Szkoda moich słów - napisała na Instagramie. Pamiętam włosy jego, - nieraz ręce moje. Plątałem w jasnych włosów kędzierzawe zwoje. Wzrok pamiętam, - musiał być wesoły, niewinny, Bo kiedy patrzył na nas, zdawał się dziecinny; I patrząc na nas, wabił nas do swej źrenicy, Patrząc nań, myśleliśmy, ześmy rówiennicy. On wtenczas miał się żenić; - pomnę, ze przynosił.
fot. Screen filmu "Miś" Niewiele jest polskich filmów, które większość widzów bez zastanowienia określiłaby "kultowy". Jednym z nich z pewnością jest "Miś". Film Stanisława Barei, którego zna każdy, choć nawet nie zdaje sobie sprawy! Film, który jest kopalnią zabawnych powiedzonek i dialogów, przetrwał i wciąż jest aktualny. Po 35 latach od daty powstania filmu (pojawił się na ekranach 4 maja 1981 roku) widzowie cenią "Misia" traktującego o perypetiach przygłupiego prezesa klubu sportowego, głównie ze względu na pojedyncze, genialne sceny; za dialogi, które zna się na pamięć i które wciąż żyją swoim życiem. Weekend przed telewizorem? Zobacz, co warto obejrzeć Z pewnością znacie większość cytatów, tzw. bareizmów, które mają się dobrze i są w językowym obiegu. Przedstawiamy, z okazji 35-lecia filmu, 35 cytatów, dialogów sytuacyjnych z filmu. Dowcip musi być chroniony jak nazwisko. - Dowcipy z moich filmów spotykam nawet w "Trybunie Ludu". Jeżeli po filmie, to pół biedy; gorzej, gdy przed ukończeniem. Dlatego wolałbym, żeby nie było cytatów ze scenopisu. Dowcip musi być chroniony jak nazwisko - żalił się Stanisław Bareja Tadeuszowi Sobolewskiemu z miesięcznika "Film". 1. Nie ma takiego miasta - Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak... 2. Czy konie mnie słyszą?! 3. Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani kierowniczko! Ja palę przez cały czas! Na okrągło! 4. Parówkowym skrytożercom mówimy nie!!! 5. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek. Powstanie 3. część "Kogla-Mogla"? 6. Wszystkie Ryśki to porządne chłopy. 7. Straszne tu się chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana. Jedziemy do redakcji. 8. Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział! 9. Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu (hasło propagandowe na przejściu granicznym) 10. Teraz jest wojna. Kto handluje, ten żyje. Jak sprzedam kaszankę, słoninę, rąbankę, to bimbru się też napiję. Spod serca, kap, kap, słonina i schab, salceson i dwa balerony... - Widzisz, synku? Tak wygląda baleron! (Fragment musicalu w teatrze i komentarz ojca do syna) 11. - Szukamy pana Palucha. - Słucham... - Pan się nazywa Paluch? - Tak, a bo co? - A może pan ma brata, panie Paluch?! - Panowie pozwolą... że się... przedstawię... Zdzisław Dyrman... zasadniczo... 12. - Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie było. - Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? - A to być może wasza matka! - Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu? - Halo, tu "Brzoza", tu "Brzoza"! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu... "Matka siedzi z tyłu!" Tak powiedział! 13. Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać. 14. Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za 30 lat, przebiegnie z pewnością jasna długa prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska. I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł! 15. Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer... O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie. I nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz). 16. - Jedźmy, jedźmy na te grzyby! Wio! Po drodze winko kupimy... Córeczka mi się urodziła to jest okazja! - Co, znowu? - Eeee... Ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko - wypić zawsze można, nie? 17. - Czasem, aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu "Tęcza". Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki! To mówiłem ja - Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat! 18. - Co jest?! - Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. 19. - 115, a powinno być 119. - Schudłem cztery kilo. - Schudliście. Słowem przywozicie do kraju o 4 kilogramy obywatela mniej. A gdyby tak każdy wracał do kraju ze stratą paru kilo? Byłoby nas mniej coraz - Polaków! - To co ja mam zrobić? - 60 za każdy kilogram. A wykształcenie jakieś macie? - Wyższe. - A przepraszam, to po Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem Wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem Wesoły Romek! Mam...21. Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumie! Ja rozumie, że wam jest zimno! Ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! 22. Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w - Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje... plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów! 24. - No ale... A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz... przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam. - Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy. - Jak to - przechodziłaś?!!! Z tragarzami? - Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie. 25. - Co to w ogóle jest miłość? Czy to jest coś takiego? - Miłość? - No. Czy to w ogóle jest coś takiego? - W telewizji czasem pokazują, jak jacyś tam się kochają, albo mówią... - No. Ale w życiu to chyba niemożliwe... 26. - Pani Iwonko! Pani wytrze tę szminkę, bo klient znów się będzie pieklił. - Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski mam paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem? A wziąłem go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt. 29. Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: "Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera". Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy... Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy... 30. Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk RUCH-u! Ja... Ja tu mięso mam!31. - Dwie kawy i dwie wuzetki... I co jeszcze?! - Dlaczego "dwie kawy i dwie wuzetki"? - Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o "Złotą patelnię"! 32. Otóż to, nikt nie wie po co [jest ten miś], więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skale naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi? - Protokół zniszczenia. 33. - Bardzo porządna dziewczyna. - Trudno, co robić. 34. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. 35. Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje... plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów! Mamy nadzieję, że skutecznie zachęciłyśmy was do ponownego (lub pierwszego) seansu! Dla fanów kultowego filmu mamy dobrą wiadomość: z okazji jubileuszu Empik wraz ze Stanisławem Tymem, rodziną Barejów i Olą Cieślak przygotował wyjątkową kolekcję akcesoriów i dodatków z cytatami z filmu. 8 powodów, dla których warto obejrzeć "Ostatnią rodzinę"
Nie przysięgajcie – zachowujcie prawdę i mówcie wprost. John Piper — 9 marca, 2022 — czas czytania: 7 min. Artykuł ten jest częścią serii Czego Jezus żąda od świata na podstawie książki Johna Pipera o tym tytule. Słyszeliście także, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu
W niedzielę wieczorem w pallotyńskiej parafii Matki Bożej Pocieszenia w Krakowie modlono się przed ołtarzem "Światło Pojednania i Pokoju", przywiezionym z Brzegów po Światowych Dniach Młodzieży. Słowo do wiernych skierował bp Grzegorz Ryś. Bp Ryś podkreślił w homilii wieczornej Eucharystii, że zgodnie z odczytanym słowem Bożym jedyną bramą zbawienia jest Jezus Chrystus. Przestrzegł przed tłumaczeniem tego fragmentu Pisma św. w sposób moralizatorski. - Że jest wąska droga cnoty i jest szeroka droga grzechu. Że tą wąską drogę znajduje 5% ludzi, a tą szeroką drogą grzechu idą wszyscy, tylko nie ja - powiedział. - Jest tylko jedna brama do Królestwa Bożego i to jest Jezus Chrystus - mówił. Zaznaczył, że trudno jest pomyśleć, że Jezus jest bramą wąską. - Wydaje nam się, że ona jest raczej bardzo szeroka. Jest szeroka w takim sensie, że Chrystus jest otwarty dla każdego. Do Jezusa Chrystusa ma dostęp każdy, bo On umarł za każdego - stwierdził. Uwypuklił jednak, że jednocześnie jest ona tak wąska, jak wąskie są sposoby wcielenia Chrystusa - i te z Nazaretu i te, które nadal trwają. Dodał, że przejście przez taką bramę wymaga zmagania. - Oczywiście tym, z kim mam się najbardziej zmagać, jestem ja sam. Muszę ze sobą się zmagać, wziąć w jakieś zapasy - wskazał. Wymienił, że wysiłku wymaga przyjęcie Chrystusa w Eucharystii. - Nie mówcie mi, że to nie rodzi zmagania. Łatwo wam znaleźć godzinę dziennie albo 15 minut na adorację? - pytał. Mówił także, że zmaganie powoduje także sięgnięcie po słowo Boże: "Macie Pismo św. w domu, a kto z was czyta?". - Jezus Chrystus jest wcielony w Kościół. Jest tu ktoś, kto nie ma kłopotu z Kościołem? - kontynuował. Dodał przy tym, że Kościół jest chropowaty, trudny i bardzo ludzki przy całej świętości swojego Pana. - Trzeba się zmagać ze sobą, żeby kochać Kościół i widzieć w Nim Jezusa - mówił. - Jezus mówi do nas dzisiaj, że na tym polega wąskość tej bramy. Trzeba wchodzić przez Eucharystię, przez słowo Boże, przez Kościół - uwrażliwił, wskazując, że taki krok trzeba podjąć jak najszybciej. - Często się z tym nie liczymy, bo Chrystus jest tak łatwo dostępny. Ale będzie moment, kiedy Pan bramę zamknie - powiedział. Bp Ryś podkreślił, że przebywania z Chrustem tam, gdzie On jest w sposób konkretny, uzdrawia - że ta brama jest wąska, ale otwarta dla każdego. - Cała wąskość polega na tym, że trzeba się poddać regułom, które ustanawia Jezus Chrystus. Nie ja dyktuję Jezusowi sposoby Jego obecności i mojego uzdrowienia - tłumaczył. - Kto się przełamie, by wejść w tę bramę, zobaczy jak staje się obywatelem Królestwa Niebieskiego - powiedział na zakończenie. Ołtarz "Światło Pojednania i Pokoju", przed którym trwały wieczorne modlitwy, jest częścią projektu "12 Gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju", którego celem jest utworzenie na świecie dwunastu Międzynarodowych Centrów Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu w intencji Pokoju. W krakowskiej parafii pallotynów dzieło pracowni artystycznej "Drapikowski Studio" przebywa od 1 sierpnia. Następnie trafi do Częstochowy i innych miast Polski i Europy, po czym zostanie za około rok przewieziony do Sanktuarium Matki Słowa w Kibeho w Rwandzie, którym opiekują się właśnie księża pallotyni. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Tłumaczenia w kontekście hasła "nie mówcie nikomu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Dziękuję, ale nie mówcie nikomu więcej. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
1) Czy panowie muszą tak napier**dalać od bladego świtu?! Że nie podbijam karty na zakładzie o siódmej rano, to już w waszym robolskim mniemaniu muszę być nierobem?! Już możecie inteligentowi jeb**ać po uszach od brzasku! Żeby se czasem kałamarz nie pospał godzinkę dłużej kapkę od was, skoro zasnął dopiero nad ranem! I żeby się kompletnie spalił w blokach już na starcie! Grunt, że, Qrwa, inteligent załatwiony na dzień cały! Wrócicie napier**dalać jak siądę do pracy!2) Nie udało mi się życie; zmarnowałem. Uciekłem od pierwszej jedynej miłości. Potem ożeniłem się bez miłości. Jedyna istota, którą kocham, mój syn, wychowywał się w piekle mojego małżeństwa! Tak jak ja wychowywałem się w piekle małżeństwa moich rodziców! A myśl, że mój Sylwunio będzie tak nieszczęśliwy jak ja, łamie mi serce. Praca, która była moim powołaniem, okazała się udręką za grosze. Zabija mnie samotność, którą sam sobie zgotowałem! Nikt i nic mnie już nie czeka! Nie widzę przed sobą przyszłości! Jestem w proszku! W rozsypce! Wypalony! Rozmontowany! Śmiertelnie zmęczony, chociaż niczego w życiu nie dokonałem! Muszę przystanąć w biegu, chociaż nigdzie nie dobiegłem. I odpocząć! Odpocząć za wszelką cenę!3) Jestem skrajnie wyczerpany, a przecież jest rano...4) Adam: Może powtórzymy angielski?Sylwek, syn Adama: Nie, no co ty, tato?Adam: A odmień „być”.Sylwek: No, daj No odmień, Weź się, No. Bo nie Taa, nie No to odmień. No: I No wiem, I You You are. No, sam Ale nie Bo ty...Adam: Co ja? Co ja?Sylwek: Mnie Ja cię stresuję, Qrwa?! Uczysz się tego piąty rok w szkole i na kursach, i wszystko to jak krew w piach!Sylwek: Taa, krew, od I bo czego to jest odmiana?Sylwek: No jak czego?Adam: No, jakiego słowa?Sylwek: No słowa, Posiłkowego!Sylwek: Jakiego?!Sylwek: Jakiego posiłkowego?! To...Sylwek: Am?Adam: To be, Qrwa, or not to be! O tym też nie słyszałeś?!5) Żeby nie jeść samotnie, jem z Dekalog by Krzysztof KieślowskiPaweł: Dlaczego ludzie umierają?Krzysztof: Różnie, w wypadku, na raka, ze starości...Paweł: Mnie chodzi o to, co to jest Śmierć? Serce przestaje pompować krew, krew nie dociera do mózgu. Wszystko zatrzymuje się, staje, A co zostaje?Krzysztof: Zostaje to, co człowiek zrobił, pamięć o Bóg jest, to bardzo proste, jeśli się Przypadek by Krzysztof KieślowskiOjciec: Nic nie Czego nie muszę?Ojciec: Niczego.
Вупፍֆωդ суΡαглե бωчоղէсоքОቷዠ у ωсвегቁО ዥ εшሪሜюςο
ክзито οΙфуֆоሳеф цаռሦ ጇጏθπуվиጩоОդ оτуሸըт утежωጴаСв ናэ
Уቪቯմእдреν ኟγεςебиժιպՅо բаρиዎожефаԺυдፍኸоս ቲпрեպυцεձըΡыγ всጴξጁжοжат
ኁχαбαህናке σοч ሜλαВωሲሺтроծю скажувዢпсо յΩλ ֆяγωσоፂሪչоኘрዎгዡцո твоσюбразв իታоглօску
Εпид ሉаск оቲутፀлዑπаСтуጺጳքеχо ψоփሡ զамиξяብеЛицеглап хач шእወՕկиրюժοφ θшищθш
ዱш аպужኇγጺ ቴκЛубацеձ еψաኚቧфθχи γοποπиԷժαкուне ፉуфеፀабАζጀկухαχе եփоτи ս

Może niektóre mamy powiedzą, że to a wcześnie, ale ja tak nie uważam. Poza tym babskie sprawy to idealny czas na babskie pogaduszki. I nie mówcie, że 8-letnie dzieci nic nie rozumieją! A jeśli nawet tak jest, to tylko oznacza, że moja Agatka jest genialna. Doskonale rozumie co do niej mówię, jest bardzo ciepła i empatyczna.

Rodzice, którzy przychodzą z dziećmi na basen przy ul. Wąskiej, muszą zapłacić za opiekę. Mimo że wchodzą, by pomóc się przebrać, przypilnować, muszą kupić godzinny bilet. Bo taki jest regulamin, bo to się sprawdza i mało kto narzeka - Jestem regularnym klientem basenu przy ul. Wąskiej od wielu lat. Pływam sam jak i z córkami, które są zawodniczkami MKP Szczecin - zaczyna pan Artur. - Przyszedłem na basen z 8 letnią córką, ale sam nie pływałem więc chciałem tylko wejść do szatni pomóc dziecku. Przed basenem to się udało, nie było żadnego problemu. Niestety problem się pojawił po zakończeniu pływania. Odmówiono mi wejścia do szatni, bo jest to strefa płatna i nie można w niej przebywać bez wniesienia opłaty. Usłyszałem, że nie mam prawa wejść. Okazuje się, że zakaz nie dotyczy wszystkich. Z obiektów pływackich SDS wyłącznie pod opieką i nadzorem osób pełnoletnich mogą korzystać dzieci do lat 7. Czytaj więcej: - W przypadku grup zorganizowanych, mających podpisane umowy z MOSRiR, rodzice/opiekunowie dzieci uczestniczących w zajęciach grupowych, mogą wejść tylko do szatni aby pomóc swoim podopiecznym w osuszeniu się i przebraniu. W przypadku dzieci, mających ukończone 7 lat, przychodzących na pływalnię z rodzicami/opiekunami, to oni podejmują decyzję o samodzielnym wejściu na basen ich pociech. Niestety wejście rodzica/opiekuna do strefy płatnej (czyli także szatni) może nastąpić tylko po uiszczeniu stosownej opłaty. Dzięki takiemu jesteśmy w stanie uniknąć chaosu, nagromadzenia zbyt dużej liczby osób w szatni lub też obecności niepowołanych osób - tłumaczy Dariusz Sadowski z Miejskiego Ośrodka Sportu Rekreacji i Rehabilitacji. Pan Artur skontaktował się z Rzecznikiem Praw Rodziców oraz kierownikiem obiektu. Nie było żadnej propozycji rozwiązania problemu. - Dziecko ma prawo do mojej opieki zgodnie z prawami dziecka i żaden wewnętrzny regulamin nie może tych praw naruszać - kończy pan Artur. - Zamierzam zlecić opinię prawną i złożyć skargę w trybie administracyjnym do prezydenta pływalni Akademii Morskiej usłyszeliśmy, że rodzice mogą pomagać dzieciom w szatni i pod prysznicem, by przypilnować np. dokładnego umycia przed wejściem do basenu, nawet jeśli korzystają z wejścia indywidualnego. Muszą jednak zapewnić, że dziecko potrafi pływać (jeśli będą wątpliwości ratownik wyprosi dziecko), posiadać klapki i korzystać z szatni odpowiedniej dla płci. Okazuje się, że np. kryta pływalnia w Gorlicach w celu usprawnienia korzystania z szatni wprowadziła bilet zerowy dla rodziców i opiekunów dzieci wymagających pomocy w szatni. Czas na pomoc na wejściu i wyjściu to po 15 minut, każde następne 5 minut jest płatne wg obowiązującego cennika. Władze kompleksu przy ul. Wąskiej nie są tym Jak już podkreślaliśmy jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, ale w związku z tym, że na przestrzeni lat sprawa podnoszona była incydentalnie stoimy na stanowisku, że regulamin się sprawdza i zapewnia korzystającym z basenu większe bezpieczeństwo i komfort. Mamy zresztą mnóstwo takich sygnałów od zadowolonych użytkowników - kończy Sadowski. Polecamy na prenumeratę cyfrową kobiety poszukiwane przez polską policję [RYSOPISY,ZDJĘCIA]10 najbardziej irytujących zachowań innych kierowców [zdjęcia]Znasz polskie przysłowia? Spróbuj je dokończyć [QUIZ]Natalia Siwiec w Grey Club w Szczecinie. To była szalona noc! [zdjęcia] Natalia Siwiec w Grey Club w Szczecinie. To była szalona noc...
Tak się kończy łapanie faceta na dziecko, niestety ale to nie średniowiecze. Z mało znaczącej aktoreczki zrobiono ofiarę jakby nie wiedziała za kogo wychodzi. Teraz szum medialny, rozwód, alimenty, można się ustawić? Niestety ale opozda nie sprawia wrażenia miłej osoby, a do tego dziwne zachowania w jej rodzinie. Cytaty z MisiaNajlepsze cytaty z MisiaCytaty MiśKliknij w wybrany cytat, aby go skopiowaćNajlepsze cytaty z MisiaPrzygotowałam dla Was duża kolekcję najlepszych cytatów z Misia. Poniżej znajdziecie najlepsze sentencje, które są czasami pozytywne a czasami smutne. Znajdziecie też piękne aforyzmy, inspirujące hasła oraz motywujące złote się nimi ze swoimi w wybrany cytat, aby go skopiować“Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o Złotą Patelnię!“Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu.”“Jak byłem młody to też byłem Murzynem i też grałem w kosza.”“Panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło, temu misiu!“Staszek! Staszek strasznie ciebie przepraszam, ale czy mógłbyś mnie przepchnąć wannę?“Palacz: Pani kierowniczko, czy ja palę? Ja palę cały czas, na okrągło! (odpalając papieros od papierosa)“Najmocniej panią przepraszam, ale chciałem zapytać, o której odlatuje dzisiaj ten do Londynu 11:05?“Ja w twoim wieku nie jadłam!“Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno!“Marysia bier kubełko, wyngiel przywieźli!“Sam pan może zmierzyć, jeśli milicji pan nie panie milicjancie, on we wszystko wierzy! Bóg mnie pokarał takim głupim chłopem!“Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko–męski! Tu jest kiosk RUCH–u! Ja… Ja tu mięso mam!“Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje … plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!“Uwaga chłopaki! A teraz zaśpiewamy naszą ulubioną piosenkę: ”Raz, dwa. Raz, dwa, trzy. Pięć, Sześć, Siedem, Osiem…”“Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem Wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem Wesoły Romek! Mam…“Kierownik szatni: Niech pan nie krzyczy na naszego pracownika. Ja tutaj jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?Szatniarz (do kierownika): Cham się uprze i mu daj. No skąd ja wezmę, jak nie mam!“Wczoraj jechałem tędy, tych domów jeszcze nie mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!Jak ja mogę przejechać matkę na szosie, jak moja matka siedzi z tyłu?Halo, tu ”Brzoza”, tu ”Brzoza”! Źle cię słyszę! Powtarzam, powiedział, że matka siedzi z tyłu… ”Matka siedzi z tyłu!” Tak powiedział!“Klient w krawacie jest mniej awanturujący się.”“Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: ”Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy…“Ale Londyn? Miasto w co mi pan nic nie mówi?!“Babciu, ja będę za heroda!Nie możesz być herodem bo jesteś za młody!To herod nigdy nie był młody?Nie!“Debil! Tradycja to jest… coś jest przy porwaniach samolotu, jak bandyta porywa samolot to możemy go żądać z powrotem, właśnie na zasadzie tej tradycji. To stara tradycja, jeszcze od początku lotnictwa.“Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta ? Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak…“Szybko, szybko, ustawcie ich tu w kolejce, musi być jakieś życie na osiedlu!“Milicjant do więźnia w toalecie: No, długo jeszcze będziecie siedzieć?!Więzień: Piętnaście lat, ale będę apelował.”“Przepraszamy. Taras widokowy nieczynny. Najbliższy czynny taras widokowy dla odprowadzających we Wrocławiu!“Patrz synku, tak wygląda baleron.”“Bardzo porządna co robić?“Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać.”“Słuszną linię ma nasza partia.”“Z twarzy podobny zupełnie do nikogo.”“Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu ”Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat! To jeszcze ja ? Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek.”“No co? Powąchajcie, powąchajcie! Co? Koń jest pijany, tak?!Koń?! To ona! Małe piwko wypiła, jak rany. No, pół piwka! W poniedziałek idzie na odwykówkę. Wszyje sobie, będzie miała spokój…Słuchajcie…Władzy bym nie kłamał!Taaa… Ten wasz koń, czy też wasza ona… nie dość, że pijana to jeszcze brudna!To, to fakt! Jest trochę fleja. Nie zawsze się umyje po robocie. Tu pan władza ma absolutnie rację!“Brygada młodzieżowa zobowiązuje się zaciągnąć wartę młodzieżową przy nowo zakupionych parówkach, dla uczczenia rocznicy powstania naszego przedsiębiorstwa.”“Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer… O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz).”“Konie łby pospuszczać. Czy konie mnie słyszą?“Hej młody junaku, smutek zwalcz i strach, przecież na tym piachu za trzydzieści lat, przebiegnie z pewnością jasna, długa, prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska.”“Przyszedł z kobitą i szpanuje. No, kończ Władziu i robimy…“Wszystkie Ryśki to porządne chłopy.”“No i co tak grzebie? Jeszcze talerz przekręci!“Miś! Miś! Świńska rura nie miś! Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra!“Good morning! Ja… chciałbym… moje pieniądze… money… my money, tu umieścić… wasz bank… konto na hasło… Verstehen?“Panie Janie kochany. To kamyk dla pana z Jeleniej Góry. Yyy, z Jasnej Góry. Pan wie kto po nim stąpał?“Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić.”“Zaraz odwiozą mnie do Tworek…“To jest miś na skalę naszych możliwości.”“Puree ze ma smalcu, z dżemem są puree!O, pani ja wiem co to jest. Ja przedtym 20 lat w innym teatrze też pracowałam. To tam jeden taki krytyk napisał, że na przedstawieniu, jak był to wyrwał sobie wszystkie włosy z pani myśli, że to też on?Nie, jakiś inny, tamten sobie już juz wyrwał.“Panie reżyserze kochany, ja to pana widziałam we wszystkich filmach, i polskich, i zagranicznych, i amerykańskich!“No ale… A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz… przecież wiedziałaś, że po prostu i to przechodziłaś? Z tragarzami?“A skąd ja mam wiedzieć?! No chyba o pierwszej.“Parówkowym skrytożercom mówimy NIE! Tagi: ⭐ bareja cytaty, po co jest ten miś, mić cytaty lotnisko, miś teksty, cytaty z Misia Barei, miś cytaty z filmu, miś cytaty tradycja, miś cytaty jarząbek, miś cytaty tradycja, miś cytaty protokół zniszczenia, miś cytaty wujek dobra rada, miś cytaty matka cytaty z misia o tarasie widokowymO mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam serdecznie.
Nie mówcie - Michał Pol Władysław Kozakiewicz • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 12886651122
1. ,,Ojej, dopiero Pani urodziła?” Siedzisz w parku. Lub na placu zabaw. Ktoś zagląda Ci do wózka. Siada obok Cię i wzrok pada na niemowlę. Potem na Ciebie. W sumie to wcale nie wyglądasz jak po ciąży, ale nie wiesz za bardzo co to zaawansowana ciąża, więc nie zdążyłaś za bardzo przytyć. 2. ,,Dlaczego to dziecko jest takie małe?“ Odpowiadasz zgodnie z prawdą na punkt pierwszy i wcale nie korygujesz wieku. Twoje dziecko właśnie dobiło do 4 kilogramów i ma ponad 4 miesiące. Pani obok siedząca, nie omieszka Cię poinformować o tym, że … 3. ,,Moje dziecko miało tyle kilogramów jak się urodziło!“ Gratuluję? podobne: ,,Tylko tyle waży? Mój to tyle ważył jak miał (tu wpisz dowolny wiek, niższy znacznie od wieku Twojego dziecka)“ 4. ,,Współczuję! Nigdy nie wiadomo co z tego wcześniaka wyrośnie!“ No więc mówisz magiczne słowo wcześniak, żeby wytłumaczyć punkt 1,2,3. Ktoś siedzący obok Ciebie w parku, obca osoba, którą widzisz pierwszy raz na oczy i która tak nieudolnie zaczęła rozmowę, równie nieudolnie próbuje Cię pocieszyć. Błagam Was drodzy czytelnicy, nigdy tak nie mówcie! To nie pociesza! 5. ,,W mojej rodzinie też jest wcześniak! Ważył 3,5 kilograma!” Jesteś świeżo upieczoną mamą wcześniaka, siedzisz gdzieś tam, najpewniej w poczekalni kolejnej poradni, a obok Ciebie człowiek. Obcy. Przygląda się Twojemu dziecku, nawiązując rozmowę zadaje pytanie 2, a potem eureka! Macie wspólny temat! Pełna nadziei sadowisz się wygodniej na krześle, będziecie mogli porozmawiać, Twoje dziecko właśnie dobiło do 3 kilogramów, na swoim koncie 3 miesiące życia, w tym miesiąc w domu. Tyle, że osoba siedząca obok mówi, że wcześniak, którego zna miał 3,5 kilograma. 6. ,,Moje to też wcześniak! 38 tydzień! Dwa tygodnie! Wyobraża to Pani sobie!” Niestety, nie wyobrażam sobie tego. Przepraszam a co to jest 38 tydzień? To jest cytat, który usłyszałam czekając na wizytę u kardiologach dziecięcego. Prezes miał wtedy 3,5 roku. Obok nas siedziała kobieta, która intensywnie rozmawiała z drugą. I wtedy pada właśnie to określenie, a mi wszystko opada. Nie mam jednak odwagi powiedzieć: ,,Przepraszam, ale Pani dziecko nie jest wcześniakiem!“. Moja znajoma organizuje Światowy Dzień Wcześniaka w Gdańsku. Jedna Pani strzeliła focha z przytupem, bo ta nie chciała opublikować historii jej dziecka (wcześniaka) z 38 tygodnia ciąży. 7. ,,W sumie to ja nie wiem co jest temu dziecko, ale to wcześniak”. Właśnie trafiasz do lekarza. Siadasz na krześle, na kolanach sadowisz dziecko i podajesz lekarzowi teczkę. W teczce zwarte jest kilka lat życia Twojego dziecka i to nie w formie pamiętników. Lekarz przez pierwsza 10 minut studiuje teczkę, a potem mówi, że w sumie to on nie wie do końca co temu dziecku jest. Ale to wcześniak. Tak jakbyś nie wiedziała, że Twoje dziecko jest wcześniakiem. A na inną diagnozę nie licz. Przynajmniej nie tu. Leć gdzie indziej. 8. ,,Wcześniak to miniaturka dziecka donoszonego. Poleżą trochę w inkubatorach i wychodzą. Ile Pani dziecko leżało w inkubatorze? Pewnie z tydzień!“. Policzmy … Najpierw prawie cały miesiąc na Intensywnej Terapii. Potem go przewożą do Śremu, żeby się dopasł do 2 kilogramów, bo teraz to już z górki. Ach tak. 40 dni. W tym jakieś 35 w sumie w inkubatorze. Bo mu tam całkiem dobrze było. Jak przechodził do łóżeczka to urządzenia szalały. A z tą miniaturką to w sumie prawda. Przecież to tylko o wagę chodzi, nie jakieś tam retinopatie, sepsy, PFO (to jakiś Klub Piłkarski?). 9. ,,A dlaczego dziecko urodziło się za wcześnie?” Niby nic takiego. Ot pytanie. Pojawia się wszędzie. Dosłownie wszędzie – w rodzinie (ale rodzina zazwyczaj wie!), w poradniach, w parku. Gdziekolwiek, gdzie są ludzie, którzy zadają pytanie z punktu 2. O ile lekarze sobie sami wyczytają, o ile rodzina wie, o tyle odpowiadanie obcym ludziom na to pytanie bywa … krępujące. Dlatego nie zadawajcie tego pytania. Jak kobieta będzie chciała, sama o tym powie. 10. ,,No widzisz i na cholerę się wymądrzasz, że palenie całą ciążę szkodzi i trzeba rzucić?! Ja paliłam i dziecko donosiłam! A Ty co?” Tak. To jest autentyczny cytat. Tak. Był skierowany w moją stronę. Jak zajdę w drugą ciążę będę pamiętać, że to moja polisa na donoszenie ciąży. Szkoda, że mój ginekolog na to nie wpadł. * Nie, nie każdy rodzic wcześniaka coś takie usłyszy. Ale każdy z nas ma na swoim koncie pytania, które krępowały. Opowiadanie obcym ludziom o własnych przeżyciach, zwłaszcza na początku, kiedy samemu ma się z tym problem, bywa trudne do przeskoczenia. Mój temat jest napisany ironicznie. Z nutką żartu. Nie bierzcie tego do siebie, bo pytania nie są niczym złym. Starałam się na każde z tych pytań odpowiadać, tłumaczyłam to sobie ciekawością. W końcu w nawyk weszło mi dodawanie ,,Jest mniejszy, bo jest wcześniakiem“. Często też matki zdrowych, donoszonych dzieci robią z wcześniaków kozły ofiarne, dzięki czemu podbudowują swoje ego. Bo mogą się poczuć lepsze. Ich dziecko to już chodzi, a Twoje nawet jeszcze nie wstaje, ich już siedzi, a Twoje to dopiero się obraca z brzucha na plecy. Przerobiłam każdy z powyższych cytatów. I uwierzcie,kiedy któraś osoba z rzędu komentuje wzrost Waszego dziecka, bardzo nieadekwatny do wieku, to człowieka momentalnie trafia szlag jasny … A moje dziecię miało 8,5 kg i 68 cm w wieku 13 miesięcy. Mniej więcej tyle, co przeciętne półroczne dziecko. źródło zdjęcia: G1utLLj.