napisał/a: fastcar5 2007-05-11 09:58 Mamy już jedno dziecko, ma trzylatka, a za pół roku urodzi się kolejne. Jak sobie wyobrażę, że znowu się zacznie: pieluszki, niewyspanie, złość, nerwy, szczepienia, to chciałabym uciec! Zastanawiam się, jak sobie radzą mamy więcej niż jednego dziecka? Dodam, że żadna babcia, ani ciocia nie wchodzi w grę – wszyscy mieszkają daleko :(( napisał/a: boony 2007-05-17 22:57 OJ mamo to wspaniale miec dzieci jesli tylko ma sie instynkt maciezynski jedni go maja mniej inni wiecej ja mam juz dwojke dzieci i trzecie w drodze wiem ze dam rade bo tak musi byc bo Kocham dzieci i pomimo ze jestesmy zmeczone placzem krzykiem i innymi problemami to to nasz obowiazek dodam ze chyba bylam w gorszej sytuacji pniewaz tez nie mialam z kim zostawic dzieci co wiecej zostalam sama z dwoma maluchami bez pracy i srodkow do zycia po latach bo dzieci juz maja 8i6 lat niczego nie zaloje tylko bardziej je Kocham teraz mam juz inne zycie i trzeciego malucha w brzuchu badz zawsze dobrej mysli i pomysl ze jutro bedzie lepiej pa napisał/a: pineska 2007-05-22 21:25 wszystko oddałabym za dziecko. interesuje mnie adopcja ze wskazaniem. gdyby ktoś znał kobietę gotową do oddania dziecka, będę najszczęśliwsza na świecie gg10073104 napisał/a: fastcar5 2007-05-23 10:29 Pineska, trzymam kciuki! napisał/a: fastcar2 2007-05-23 14:34 Mi tez sie nic nie chcialo w pierwszym trymestrze, to sprawka hormonow, nie przejmuj sie. Potem za to dostalam takiego “palera“, ze przeprowadzke zalatwolam we wlasnym zakresie, malz stal i podziwial! napisał/a: pineska 2007-05-23 14:47 dzięki za wsparcie, dajcie znać jak usłyszycie coś o "niechcianej dzidzi" - Boże jak to brzmi! napisał/a: Becia8 2007-05-23 21:51 pineska napisal(a):wszystko oddałabym za dziecko. interesuje mnie adopcja ze wskazaniem. gdyby ktoś znał kobietę gotową do oddania dziecka, będę najszczęśliwsza na świecie gg10073104 Polecam najbliższy ośrodek adopcyjny. Ja i mój mąż w zeszłym roku w sierpniu wystąpiliśmy o adpocję. w lutym już mieliśmy synka. Po dwóch tygodniach zabraliśmy go do domu wraz z nowym aktem urodzenia i historią chorób oraz książeczką zdrowia przekazaną z domu dziecka. To najwspanialszy i najbardziej wyczekany chłopiec. A co najlepsze, w listopadzie urodzi się nasze dziecko -moje i mojego rzekomo bezpłodnego (aczkolwiek zrelaksowanego i odsuniętego od presji posiadania potomstwa) męza. Powodzenia i nie zniechęcaj się. W tych ośrodkach jest świetna "obsługa" i wszyscy są chętni by pomóc Tobie i Twojemu przyszłemu dzieciaczkowi. myślę, że to lepsze. I pewniejsze. Dziecka nie kupisz na papierze, a kiedy ktoś będzie nosić potencjalnie Wasze dziecko, zawsze może się rozmyślić. Trzymam kciuki :) napisał/a: andzia244 2007-05-24 13:13 Dzewczyny mi to zupełnie nic się nie chcialo tylko spać i spać wszystko mogłam oddać za sen :) Ciążę przeszłam nawet dobrze do 7m-ca w 8 dostalam zatrucie ciązowe bylam opuchnięta jak balon z tąd wczesniejszy poród i wcześniak, który ma teraz latka i ma tak nie spożyte pole energii że ciężko za nim nadążyć. śmieję się , że wyssał ze mnie wszystkie siły witalne. Coraz częściej zadaje mi pytanie kiedy będzie miał braciszka lub siostrzyczkę, mowię nie długo i ciągle zwlekam ciężko mi jest podjąć decyzję. Chcę ale znajduję wymówki, że studia, że nie ta praca, a kiedy mi się bedzie chciało?? Czy Wy też miałyście takie obawy??????????? napisał/a: kasiajez 2007-05-26 23:41 hej. ja mam podobny problem. jestem w 5 miesiacu ciazy i tez mi sie nic nie chce. tylko czekam kiedy przestane pracowac. wszystko robie z trudem. a dopiero poczatek przede mna. wiec uszka do gory, bo chyba to normalne jest. poza tym przytlacza cie drugi maluszek i potrzebujesz pomocy w malych pierdolkach. wszystko bedzie ok:) :) napisał/a: katarzynaXodrzywolska 2007-06-06 10:07 Dziewczyny, jestem w drugim miesiącu ciąży i tak jak Wam nic mi się nie chce, no może oprócz spania. Z pierwszym dzieckiem czułam się wręcz wspaniale, ale pewnie dlatego, że tamten okres był dla mnie bardzo ciężki. Teraz za to nadrabiam zaległości. Chciałabym się Was zapytać o to jakie ćwiczenia mogę wykonywać w pierwszym trymestrze ciąży, tak aby nie zaszkodzić dziecku, a troszkę podmodelować swoją swylwetkę przed powiększeniem brzuszka. Dzięki napisał/a: mamuXka123 2007-06-26 19:53 Dziewczyny trzeba się trochę zmobilizować i mimo braku chęci do wszystkiego trzeba wziąść się w garść. Pamiętajcie że dużo ruchu ma dobry wpływ na poród. Ja posłuchałam mojej mamy i pierwszego syneczka rodziłam 1 godz. a drugiego 25 min. napisał/a: mamuXka123 2007-06-26 19:55 Dziewczyny trzeba się trochę zmobilizować i mimo braku chęci do wszystkiego trzeba wziąść się w garść. Pamiętajcie że dużo ruchu ma dobry wpływ na poród. Ja posłuchałam mojej mamy i pierwszego syneczka rodziłam 1 godz. a drugiego 25 min.
Różnica między lenistwem a depresją polega na tym, że depresja to choroba, a nie wybór. W przypadku choroby, wszystko zaczyna się stopniowo, od małych rzeczy, które z czasem przeistaczają się w ogarniające poczucie pustki i bezsensu. Osoby, które cierpią na depresję tracą koncepcję swojego życia, czasu i obowiązków.Strona w przebudowie Moja strona jest aktualnie w przebudowie. Zapraszam za jakiś czas ;) Teraz nic mi się nie chce. Nie mam w sumie z kim o takich rzeczach porozmawiać. Wydaje mi się, że wszystko robię i to jest bez jakiegokolwiek sensu - staram się znaleźć coraz nowsze zajęcie, ale szybko odechciewa mi się. Tak jak pisałem wcześniej, nie mam za bardzo z kim rozmawiać, tzn. jest kilka osób, ale to raczej tacy zwykli 11 ppt Ten temat ma: Wyświetleń267 Odpowiedzi8 Ocen na +0 11 ppt ? nic mi sie nie chce Napisał(a): ~Olek27 - Czwartek, 18 stycznia 2018 (12:48) Czy jak nic mi sie nie chce to juz mam jakies poczatki depresji? Bo jest tak, mam cudowna dziewczyne, ktorej sie ostatnio oswiadczylem. Bardzo ja kocham i w ogole. Na brak kasy nie narzekam, moze troche na prace, bo nie jest taka, jaka bym chcial.. W domu moze tez nie jest zbyt kolorowo, ale przeciez nie moze byc idealnie. No to powiedzcie mi czemu nic mi sie nie chce, nic mnie nie cieszy (no moze poza moja kobieta, ale ona juz tez zaczyna powoli miec dosc moich pesymistycznych humorkow)... Co robic? Jak sie z tego uwlonic? Probuje juz od dluzszego czasu, ale wszystko mnie wkurza, czuje, ze do niczego sie nie nadaje.. Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): Tris - Czwartek, 18 stycznia 2018 (13:05) Nie, to raczej nie jest depresja, depresja nie bierze się z niczego, musi być jakiś drastyczny powód np. wyrzucenie z pracy itp., Ty najwyraźniej popadłeś po prostu w monotonię, musisz zrobić coś szalonego..., na przykład wziąć sobie wolne i wyjechać gdzieś ze swoją kobietą na parę dni, ot zabawić się. Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): ~jolka23 - Czwartek, 18 stycznia 2018 (13:11) Oj, nie wiem, czy to depresja czy też nie. Ale coś nie gra.. Może coś w Waszym związku? Nie lekceważyłabym tego.. Piszesz, że nie lubisz swojej pracy, więc może czas ją zmienić? Czasami lepiej pracować za mniej, ale być zadowolonym i uśmiechniętym. Zacznij od tego. Reklama Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): olianka - Czwartek, 18 stycznia 2018 (13:21) Ja wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale istnieje coś takiego jak zespół chronicznego przemęczenia. Może warto zrobić podstawowe badania i upewnić się, że wszystko jest w porządku? Jeżeli tak, to tak jak radzą inni, zmień otoczenie, pracę, kobietę (?). Coś tutaj szwankuje. Zabrzmi banalnie, ale życie jest za krótkie na smęty. Uśmiechnij się i do przodu! Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): Przeczyna - Czwartek, 18 stycznia 2018 (14:14) Naucz się cieszyć z małych rzeczy Ostatnio zaobserwowałam gościa który Przyszedł na parking kupił bilet , sprawdził z tablicą informacyjną ile może postać na tym parkingu Odpalił sobie papieroska delektował się chwilą wolnego postoju na parkingu Widać że facet lubi to robić bo nie przyjechał ,a przyszedł na piechotę Stojąc i zaciągając się papierosem Trzymał z wyciągnięta dłonią przed siebie ten bilet i widać było że to jest to! szczęśliwy był ,tak to wyglądało. Myślę że nie pierwszy raz to robi Być może lubi to miejsce na parkingu 😁dodam że tego dnia było zimno ,no ale gość miał kaptur na głowie Jedna rzecz mnie zmartwiła bo miał sportowe obuwie ,ale myślę że był tak szczęśliwy że nie zwracał na to uwagi 😁 Reklama Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): ~DOMINKAIS - Czwartek, 18 stycznia 2018 (14:35) Ja tez myślę , że zatraciłeś gdzieś tę dziecięcą radość..No bo pomyśl tylko, że sam piszesz, że masz wszystko, a a jednak narzekasz. Nie wiem, skąd taki pesymizm, u zakładam młodych ludzi! Skąd się bierze to czarnowidztwo? Dlaczego nie doceniacie, tego co macie? Po co wymyślacie sobie problemy? Za dobrze Wam czy co? Zastanów się dobrze, Olku... Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): Gość - Piątek, 19 stycznia 2018 (14:28) Może chodzi też o jakieś Twoje ambicje, że chcesz żeby wszystko było idealnie, a tak nigdy nie będzie. najważniejsze, żeby było po prostu dobrze. mMoże warto trochę nieco odpuścić i znaleźć sobie jakiś sposób na poprawę humoru - czasami wystarczy sport, spotkanie ze znajomymi, wieczór z dobrą książką albo filmem. Reklama Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): Elbieta - Piątek, 19 stycznia 2018 (20:03) Ważne aby dobrze się czuć w swoim towarzystwie 😁 Re: nic mi sie nie chce Napisał(a): gość - Piątek, 7 września 2018 (11:40) Gotowe, przetworzone produkty ze sklepu to wygodne rozwiązanie dla tych, którym brakuje czasu na przygotowywanie posiłków. Niemniej jednak rzeczy, które posiadają terminy przydatności do spożycia są wyposażone w środki chemiczne zabezpieczające przez zepsuciem. Trudno liczyć na produkt z torebki lub puszki, który ma wszystkie wartości odżywcze i jest pozbawiony konserwantów. Tym, którzy chcą dbać o swoje zdrowie, pomóc mogą potrawy z odpowiednich « Wróć do tematów Firefox nie chce się uruchomić. To jest naprawdę duży problem. W artykule Firefox się nie uruchamia - rozwiązania problemu, znajdziesz pomocne informacje. Firefox wolno działa. Wolne działanie Firefoksa może być spowodowane wieloma elementami, więc zgrupowaliśmy je w jednym poradniku: Szybkie sposoby na spowolnienie Firefoksa. Odczuwam to bardzo często. Mam spoko robotę, nie przemęczam się, ale pomimo to wracam do domu codziennie taki zjebany, że jedyne co jestem w stanie zrobić to zjeść i od razu się położyć. Jestem na tym świecie od 26 lat, i już jestem potwornie wszystkim zmęczony, a jeszcze nic za wiele nie zrobiłem. Nie, nie jestem tłustą świnią, która waży 160 kg, ale normalnym gościem. Może to przez tą pogodę? Zauważcie jaki mamy klimat w Polsce. Przez około 8 miesięcy w roku mamy przysłowiową chujnie. Deszczowa buro szaro chujowa jesień, przejebana zima trwająca dobre miesiące, później dwa dni słońca i cały jebany marzec z kwietniem nakurwia deszcz żeby zmyć to gówno po mrozach i śniegach. Ciepłe dni trwają 2-4 miesięcy i to na przemian z deszczami i tyle. Reszta roku to zmarzlina. Jestem zjebany tym klimatem, zauważyłem że jak jest ciepło, lato, lub gdzieś wyjadę na wakacje w ciepłe miejsce czuje się zupełnie inaczej, jakbym odzyskał swoje życie. Czy ktoś z Was czuje pogodową chujnie? Nie pozdrawiam.
Dziś poradnik z serwisu komputerowego i pokaże niecodzienny problem. Nie zapomnij o subie i łapce w górę :)Chciałbyś mnie wspomóc? To możesz postawić mi wirt
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Główna przyczyna taka sama jak w Polsce - nikomu nic się nie chce. Ale za każdym razem, kiedy przychodzi on, jej nagle nic się nie chce i rzuca wszystko, aby z nim pobyć. But every time he comes around, she suddenly gets a lazy itch and drops everything to be with him. W rezultacie zaczyna boleć głowa, pogarsza się nastrój i nic się nie chce. The result is a headache, deteriorating mood and do not want to. Jest to idealne, w którym nic się nie chce na swój charakter, cel, ani końca. A thing is perfect in which nothing is wanting of its nature, purpose, or end. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 395573. Pasujących: 6. Czas odpowiedzi: 325 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200Nie chce tego, ale nic nie umiem z tym zrobic. Moze masz racje, ze boje sie wlasnej zlosci. Ja sie w zyciu wscieklem tyle razy, ze mozna policzyc na palcach jednej reki, no moze dwoch. Wydaje mi sie, ze faktycznie moze byc we mnie duzo zlosci, ale nie potrafie jej uwolnic, bo musialbym ja jakos ukierunkowac. Nie potrafilbym sie wsciec na nic. Jak można inaczej? W ciągłym biegu i szukaniu wymówek spróbuj zatrzymać się na chwilę i zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Ogrom obowiązków, zmęczenie, frustracja… Poobserwuj, co się u Ciebie dzieje, w jakiej jesteś obecnie sytuacji życiowej. Co czujesz? Jakie potrzeby zaspokajasz? Sprawdź, proszę, czy nie jest tak, że zaspokajasz potrzeby wszystkich wokół, ale na Twoje już nie starcza czasu. Odłóż listę spraw i obowiązków i zastanów się, czego najbardziej potrzebujesz. Czy jesteś w stanie to sobie dać? W jaki sposób? Podobno na każdy problem można znaleźć siedem różnych rozwiązań. Chcesz je znaleźć, chcesz spróbować innego podejścia czy wolisz poszukać kolejnych wymówek? Nasza niechęć do zastanej sytuacji szczególnie w wypadku rodzicielstwa wiąże się ze zmęczeniem fizycznym i psychicznym. Opieka nad dzieckiem (dziećmi) bywa męcząca choćby dlatego, że jesteśmy narażeni na mnóstwo bodźców z zewnątrz, które generują nasze pociechy. Jednak można coś z tym zrobić, czyli zadbać również o siebie. Pasażerowie podróżujący samolotem są informowani przez stewardesy, że na wypadek zagrożenia rodzic najpierw sobie powinien założyć maskę, potem dziecku. Dlaczego? Ponieważ nie będzie w stanie mu pomóc, jeżeli sam straci przytomność. Tak jest również w życiu codziennym – kulturowo i społecznie jesteśmy zaprogramowane (tak – my, matki, bo ten problem dotyczy głównie matek), aby zaspokajać potrzeby innych. Nasze potrzeby znajdują się na końcu. Jeżeli po przeczytaniu tych słów pojawiają się wymówki: „Jak to, przecież nie dam rady!”, „Jak mam zadbać o siebie? A kto wykona za mnie tę pracę?”, to nic się nie zmieni. Zmienić coś możemy tylko wtedy, gdy naprawdę chcemy, gdy podejmujemy świadomą decyzję, że pragniemy zmiany, a po podjęciu decyzji decydujemy się na działania inne niż dotychczas. Funkcjonowanie w starych schematach niczego nie zmieni. Dlatego po uświadomieniu sobie swojej sytuacji przede wszystkim zastanów się, co możesz zrobić. Myśl globalnie. Wypisz na kartce wszystkie rozwiązania, które przychodzą Ci do głowy. Jak możesz zadbać o siebie? Ile czasu w tygodniu potrzebujesz w ciszy, bez dziecka? Niektórym matkom wystarczą dwa wyjścia na siłownię w tygodniu, aby miały poczucie, że robią coś dla siebie – rozstają się z dziećmi na krótko, więc mogą poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Inne matki codziennie potrzebują kilku godzin. Zrób pierwszy krok i zadbaj o siebie. Gdy poczujesz przestrzeń, złap powietrze w płuca i przypomnij sobie okres, gdy sama byłaś dzieckiem. Wróć do tych najfajniejszych momentów. Co sprawiało Ci największą frajdę? Ćwiczenie wykonaj w ciszy – może przed snem, może po przebudzeniu, może w ciągu dnia, korzystając z drzemki dziecka? Jeśli zechcesz, na pewno znajdziesz odpowiedni moment. Wróć myślami do zabaw, które sprawiały Ci największą frajdę. Jak się wtedy czułaś? Co najbardziej lubiłaś robić? Przywołaj ciepłe wspomnienia, uruchamiając wszystkie zmysły. Jakie zapachy wtedy czułaś? Jakie kolory widziałaś? Jakie dźwięki słyszałaś? Lubiłaś bawić się na świeżym powietrzu? Zatapiałaś się podczas wykonywania rysunków? Zbadaj, uchwyć te czynności i wyobraź sobie, jakby to było, gdybyś ten świat mogła pokazać swojemu dziecku – z tymi samymi emocjami radości i ekscytacji oraz dobrą, wspierającą energią. Jeśli to zrobisz, istnieje spora szansa, że będziesz chciała bawić się ze swoim dzieckiem i że wasza zabawa stanie się pełna, autentyczna i wspaniała – tak jak wtedy, gdy byłaś dzieckiem. Podsumowanie: Zastanów się, gdzie jesteś teraz i dlaczego nie chcesz bawić się z dziećmi. Jesteś znudzona? Przemęczona? O co tak naprawdę chodzi? Podejmij świadomą decyzję, że potrzebujesz zmiany, czyli zaspokojenia również swoich potrzeb, które są równie ważne jak potrzeby pozostałych członków Twojej rodziny. Zaplanuj, w jaki sposób zechcesz zaspokajać swoje potrzeby. Kino? Wyjście z koleżankami bez dzieci? Jakieś ciekawe zajęcia? Podczas planowaniu pamiętaj o pozostałych członkach rodziny; poproś ich o pomoc i wsparcie. Zadbaj o siebie. Konkretne, zaplanowane działanie nie musi – a nawet nie powinno – być jednorazowe! Dobrze jest dbać o siebie regularnie. Nie robisz tego tylko dla siebie, lecz także dla całej swojej rodziny. Gdy zadbasz o siebie, gdy dasz sobie czas i przestrzeń, żeby odpocząć i naładować baterie, poczujesz się bardziej zrelaksowana, szczęśliwa i będziesz mogła więcej dawać z siebie całej swojej rodzinie! Naprawdę tak to działa. Znajdź chwilę dla siebie, zrelaksuj się i dotrzyj do swojego wewnętrznego dziecka. Wróć do radosnych chwil z dzieciństw. Odtwórz momenty, w których bawiłeś się najlepiej. Przypomnij sobie swoje uczucia i zmysły. Gdy namierzysz te aktywności, uśmiechniesz się do swojego wewnętrznego dziecka. Czy już teraz chcesz bawić się ze swoim dzieckiem? Odzyskałaś połączenie ze światem doskonałej zabawy? Możesz wreszcie wyluzować? Jeśli tak – super! Jeśli nie – szukaj nadal. I pamiętaj: nigdy się nie poddawaj! Odpowiedzi są w Tobie! Magdalena Wiatrowska 1. Spotkaj się ze mną, jeśli masz ochotę na poprawę relacji rodzinnych, szczególnie w obszarze rodzic-dziecko, organizuję i prowadzę warsztaty uwalniające kreatywność w relacjach. 2. Kim jestem i co robię? Przede wszystkim jestem niepoprawną marzycielką, konsekwentnie realizującą swoje marzenia. Do jednego z nich zalicza się projekt Family Power. Jest to pierwsza w Polsce szkoła skierowana dla Rodziców oraz Dzieci, warsztaty prowadzone są przez bardzo wyjątkowe osoby: Ludzi Sztuki i Nauki. Poza tym jestem nauczycielem, certyfikowanym lektorem metody Helen Doron, właścicielką szkoły językowej, twórcą warsztatów edukacyjnych dla dzieci w duchu NVC oraz Mindfulness. 3. Dlaczego tu jestem? Bo zmiany były, będą i są bardzo potrzebne. Każdego dnia opuszczam swoją strefę komfortu i pozwalam sobie doświadczać życia w różnorodnych jego aspektach. Zmieniam się, bo wiem, że do ideału jeszcze baaaaardzo daleko, a poszerzanie swojego pudełka życia i dodawanie nowych pudełek jest bardzo kuszące i niezwykle wzbogacające. 4. Z czego jestem dumna w moim życiu? Najbardziej jestem dumna z mojej Rodziny z kochającego, wspierającego męża i wymarzonej dwójki wspaniałych dzieci Adasia i Karolinki. 5. Moje słabości: Robię wiele rzeczy równocześnie, przez co jestem narażona na zalewanie zbyt dużą ilością bodźców, mój układ nerwowy mówi dość, a ja jadę dalej. Bywa, że zbyt mało czasu poświęcam na regenerację. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Wdzięczność, dziękuję za wszystko co mam i za wszystkie doświadczenia. Czekolada też dobrze wpływa na poprawę samopoczucia. ☺ 7. Największa zmiana w moim życiu: Pierwszy atak epilepsji mojej córki, myśleliśmy, że nam dziecko umiera. Były to 3 najgorsze godziny mojego życia. To wydarzenie sprawiło, że wszystkie problemy i sprawy dnia codziennego, które przed atakiem wydawały mi się niezwykle ważne, totalnie przestały mieć znaczenie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie my sami nadajemy problemom wagę i moc. Dzięki temu doświadczeniu zdecydowałam, że chcę się cieszyć życiem i w pełni go doświadczać, zamiast martwić się opiniami innych i nie robić czegoś ze strachu. Tak więc Robię, Jestem i czuję, że Żyję ☺, a to dopiero początek! 8. Miejscowość i numer kontaktowy: Warszawa, nr telefonu na WhatsApp +48600411865
Pierwszym dziennym po przygodach, kurwa, ziom jaki sen. Rodzice powtarzali, że nic mi się nie należy. Że jeśli czegoś chcę to muszę zdobyć to sam. Poznają na moich płytach większąCo robię, kiedy nic mi się nie chce? Co robię, kiedy nic mi się nie chce? (What do I do when I feel like doing nothing?) Masz tak czasem? Wstajesz rano i czujesz się ospały, i jakiś taki ślamazarny (somewhat sluggish)… Ale działasz (but you move on), jesz śniadanie lub pijesz kawę (albo i nie), lecisz do pracy, do szkoły, na uczelnię.. a przez cały dzień marzysz o tym, żeby zaszyć się w domu pod kocem z ciepłą czekoladą, winem, TV lub inną przyjemnością. I masz ochotę nie robić nic. Tak po prostu chcesz „przespać” to swoje słabe samopoczucie (you just want to sleep through your bad mood). I robisz tak z nadzieją, że na drugi dzień będzie inaczej, lepiej, energiczniej. Niestety czasem budzisz się kolejnego dnia i już wiesz, że wcale nie jest lepiej. Brzmi to dość drastycznie 😉 jednak każdemu z nas zdarzają się czasem takie dni. Zwłaszcza kiedy słońce chowa się głęboko w ciemnych, jesiennych chmurach. A jak te chmury obleją nas deszczem, to już w ogóle katastrofa. Ciśnienie spada, głowa boli… A z drugiej strony masz tyle planów (on the other hand you have lots of plans). Przeczytać książkę, pouczyć się angielskiego, iść pobiegać, spotkać się ze znajomym… Tak dobrze znam to uczucie (I know this feeling pretty well). Nie znoszę go. Jasne, czasem jest dzień, kiedy trzeba odpuścić (where you need to let go) i naprawdę nie robić nic, oczyścić umysł (clear your mind) od nawału informacji, wrażeń, ludzi. Takie sytuacje zdarzają się jednak od czasu do czasu. A to, co najlepiej oczyszcza i dodaje lepszego powera niż 5 espresso, yerba i energetyki razem wzięte to… ruch (activity). PS. Przepis na powyższe biste pancakes znajdziesz tutaj 🙂 Kiedyś byłam osobą, która rzadko się ruszała (I used to be a person who did hardly any activity). Formę miałam dramatyczną, nie umiałam zrobić ani jednej pompki (push-up) (damskiej!), pobiegłam parę kroków i zadyszka gotowa. Gdy jednak wreszcie zaczęłam ćwiczyć, tylko z opowiadań słyszałam o tym dobrym samopoczuciu powodowanym przez uwalniające się endorfiny. Męczyłam się i zmuszałam. Zapytasz po co? Powód banalny: źle się z sobą czułam. Ociężale, ospale. Schudnąć też chciałam. Ale wiesz, zanim się obejrzałam, po każdym morderczym treningu mój umysł stawał się jaśniejszy, myśli były klarowne, ja miałam dużo energii i ciągle się śmiałam. Potem zaczęłam ćwiczyć jogę. Z ogromnej ciekawości (Out of curiosity). Uczucie, jakie towarzyszy mi po serii asan, jest niesamowite. Pozytyw, lekkość, świeżość, poczucie, że mogę wszystko 🙂 większy dystans do tego, co negatywne… możesz myśleć, że joga to nuda, siady skrzyżne i śmieszne pozy. Ja nie będę Cie przekonywać do jogi, bo każdy sam powinien spróbować, żeby wyrobić sobie własną konkretną opinię. Mogę zachęcić Cię tylko – spróbuj 🙂 ale spróbuj w prawdziwej szkole jogi, a nie na zajęciach jogi w fitness clubie. Idź do nauczyciela jogi z pasją, takiego, wobec którego poczujesz respekt. Po prostu spróbuj 🙂 Jestem pewna, że już nigdy nie powiesz, że joga jest nudna i nie daje wycisku. Dzięki jodze dosłownie poczułam moje ciało. Właściwie to jest temat na oddzielny artykuł, więc poprzestanę na tym tutaj i teraz 🙂 W każdym razie (anyway) poznałam dokładnie uczucie, które towarzyszy mi po wysiłku fizycznym. I potrzebuję tego uczucia bardzo. Zdarza się, że odczuwam jego brak… i wiem wtedy, że MUSZĘ się ruszyć! Gdy mam dzień, w którym nie chce mi się nic, robię coś bardzo szalonego, coś, czego kiedyś bym nie spodziewała się po sobie (something I’d never expect I’d do). Walczę z sobą i zmuszam się do założenia moich treningowych ciuchów… i mówię sobie: „To tylko 40 minut… a potem wróci ta energia, której potrzebujesz…”. Nie jest mi łatwo, ale… gdy zmuszę się, jestem potem najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiem, że to brzmi górnolotnie, ale tak jest! No serio! Wiele osób pyta mnie skąd mam tyle energii, niektórzy piszą, że też by tak chcieli. Ta energia nie spada na mnie z nieba… Ale nauczyłam się ją pobierać z tego, co mogę robić codziennie (I learnt to derive it from what I can do every single day). Mogę więc nie robić nic, zalegać na sofie i pozwalać, żeby moje samopoczucie było kiepskie, mój umysł pracował jak mucha w smole, a ciało pozostawało bez energii i sprawności. Ale bardzo tego nie chcę. Męczy mnie to. Możesz powiedzieć, że Ty przecież nie masz czasu na ćwiczenia, bo praca, szkoła, dzieci, zajęcia dodatkowe (niepotrzebne skreślić lub dodać swoją wymówkę). A ja Ci powiem, że brak czasu to brak priorytetów (lack of time is a lack of priorities). Ja mam tyle samo czasu co Ty. Moja doba też trwa 24 godziny. Z czego minimum 7 godzin przeznaczam na sen. Mam dziecko, firmę, bloga… I mam priorytety. Moim priorytetem jest zdrowie i dobre samopoczucie. Lubię się dobrze czuć, bo dopiero wtedy mogę działać, pracować, wymyślać coś nowego na pełnych obrotach. Bo wtedy mój umysł jest klarowny, czysty i otwarty 😉 Gotowy także do przyswojenia nowej wiedzy… bo moja koncentracja jest znacznie wyostrzona. Dzięki temu pracuję szybciej, uczę się więcej – koncentruję się w pełni na tym, co robię. Więc z jednej strony możesz powiedzieć, że szkoda czasu na ćwiczenia. A ja Ci powiem, że ten czas przeznaczony na ruch to moja inwestycja w siebie, mój czas dla siebie samej (którego wierz mi, mało mam 😉 i czas, dzięki któremu pracuję wydajniej i… krócej. Ale wiesz co? Przede wszystkim to fajna zabawa (in the first place it’s great fun!). Bo kto powiedział, że tylko dzieci powinny się bawić? A takie czterolistne cudo znalazłam (po raz pierwszy w życiu) robiąc… pompki na ławce w moim pobliskim parku 🙂 Blog to nie tylko strona o tym, jak najlepiej nauczyć się słówek i gramatyki, i jak mówić swobodnie po angielsku, uwzględniająca najnowsze doniesienia ze świata neurobiologii, to także i przede wszystkim społeczność otwarta na poszerzanie horyzontów myślowych. Zabieramy Cię na wagary i pokazujemy inną stronę tego, co zostało utarte. Zabieramy w podróż szlakami mniej uczęszczanymi, a jednak wartymi zachodu. Mówimy o tym, o czym nigdy nie powiedzą Ci w szkole, o tym, jak pokonać strach przed mówieniem, na czym w ogóle nauka polega, a także czym jest fajnie życie, wolne od stresu i lęku, o podróżach, wolności (także) finansowej i o tym, że nie trzeba w ogóle do szkoły chodzić, żeby coś w życiu osiągnąć. Szalenie prawdopodobnym jest, że po tym, czego się tu dowiesz, Twoje życie nigdy nie będzie takie jak wcześniej, więc wchodzisz na własne ryzyko ;-)
Za oknami szaro buro i ponuro. Aktualnie w Polsce panuje zima, która nie należy do zbytnio lubianych pór roku. Przeważnie przez to, że jest zimno, ciemno i nijako. Wstajesz za oknem ciemno. Gdy wyruszasz do pracy lub szkoły to już się może nieco więcej rozjaśniło za oknami. Lecz słońca brak. Wracasz z pracy lub szkoły do domu i już jest ciemno. Nie ma słońca, wszędzie trąbią o smogu. Mogą przewijać Ci się przez głowę myśli typu, a może lepiej by zostać w łóżku. Pod ciepłą kołderką. Lub jak to robią niedźwiedzie zapaść w sen zimowy i na nowo obudzić się jak przyjdzie wiosna. Według badań uczonych zima to najbardziej depresyjny okres w roku. W jakimś stopniu zapewne pogoda ma wpływ na Twoje chęci do działania. Ja jednak podam Ci dzisiaj bardziej konkretny powód, dlaczego motywacja do zarabiania pieniędzy mogła u Ciebie zaniknąć. Zatem prośba do Ciebie jeśli jeszcze nie subskrybujesz kanału to zachęcam Cię do tego tu Oraz oczywiście zapraszam Cię do wysłuchania nowego rozdania na YouTube Na pogodę można zawsze zgonić jednak utrata chęci do działania tkwi w człowieku nieco głębiej. Jesienno zimowy okres w Polsce trwa ok. 6 miesięcy czyli pół rok jest to trudny okres do działania bez wzlotów i upadków. Najczęściej właśnie w tych miesiącach brakuje chęci do działania lub motywacja do zarabiania pieniędzy spada. Dlaczego? Ponieważ pieniądze nie mogą być dla Ciebie celem samym w sobie. Pieniądze są efektem ubocznym Twojego działanie (wykonałeś pracę za którą ktoś ci zapłacił). Po ich zarobieniu, pieniądze są Twoim środkiem do osiągnięcia celu. Np. Twoim celem jest kupno mieszkania. To właśnie pieniądze umożliwią Ci zakup tego mieszkania. Czyli pieniądze są środkiem do osiągnięcia tego celu (zakupu mieszkania). Tak samo jak idziesz do pracy to naturalnym jest że pracujesz, żeby zarobić pieniądze. Ale samymi pieniędzmi jako tako się nie najesz dopiero jak za nie kupisz jedzenie to się najesz. Czyli idziesz do pracy bo Twoim celem jest zarobienie na jedzenie, mieszkanie, życie, rozrywkę itp. Jak Ty sobie za cel postawisz coś więcej jak tylko zarobienie pieniędzy np. wymarzone wakacje to Ty nie będziesz mieć problemu, żeby wstać razem z kurami, wystrzelić z łóżka jak petarda i pracować cały dzień w pocie czoła. Bo będziesz wiedzieć, że Ty te pieniądze zarobisz i przeznaczysz je na wymarzone wakacje czyli na zrealizowanie swojego celu. Często spotykam się ze stwierdzeniem typu „pieniądze szczęścia nie dają”. Same pieniądze nie, ponieważ to jest tylko kawałek papierka, monety czy w dzisiejszych czasach to elektroniczny zapis na koncie. Ale za pieniądze możesz opłacić na przykład ślub, po którym będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie bo masz wymarzoną żonę czy wymarzonego męża, z którym będziesz na dobre i na złe do końca życia, póki śmierć Was nie rozłączy. Także pieniądze same w sobie szczęścia nie dają. Ale wykorzystane w odpowiedni sposób czyli na spełnienie swoich marzeń mogą sprawić, że będziesz szczęśliwym człowiekiem. Jeśli do tej pory nie byłeś. Zatem jeśli mogę Ci zasugerować to najlepszym motorem napędowym do zarabiania pieniędzy jest uświadomienie sobie po co i na co potrzebujesz pieniądze. Wyznacz sobie cel, a pieniądze ułatwią Ci jego realizację. Sama praca dla pieniędzy prędzej czy później kończy się właśnie utratą motywacji, chęci do działania. W głowie pojawiają się myśli typu nic mi się nie chce, a może nie wstawać dzisiaj z łóżka itp. Takie myśli i zachowania szybko tłumi cel/marzenie, do którego będziesz dążyć w pocie czoła. Oczywiście jeśli już Ci się uda zarobić na ten cel i osiągniesz swój cel. To nie jest tak, że życie się kończy. Wtedy należy wyznaczyć kolejny, później kolejny, i kolejny. I tak aż do końca życia 🙂 Inaczej ciężko Ci będzie się przemóc do zarabiania pieniędzy i ciągłej pracy bez utraty motywacji, bez wzlotów i upadków. Dłużej nie zwlekaj. Nie zganiaj na pogodę. Nie szukaj wymówek w swoim otoczeniu. Tylko zakasaj rękawy i bierz się ostro do roboty. A upragniona nagroda, którą sobie założyłeś prędzej czy później się pojawi na horyzoncie i zostanie osiągnięta. SUBSKRYBUJ KANAŁ na YT POLUB na FACEBOOKByć może właśnie niedawno się rozstał i jeszcze nie doszedł po tym do siebie. Lubi Cię, podobasz mu się, ale nie jest jeszcze gotowy, żeby znów wiązać się z kimś na poważnie. Nie chce zranić Ciebie lub ryzykować ponownego bycia zranionym, więc nie proponuje nic więcej, dopóki się nie ogarnie po poprzedniej relacji.
Nic mi się niechce. 479,836 likes · 13,564 talking about this. Świat rozrywki memy oraz śmieszne filmiki